6 miliardów już za nami

Po 10 dniach aukcyjnych od wznowienia licytacji w czwartek aukcja częstotliwości 800 MHz i 2600 MHz znów została przerwana, by uczestnicy mogli uzupełnić depozyt. Zostanie wznowiona najwcześniej w końcu przyszłego tygodnia, a zapewne dopiero w ostatnim pełnym tygodniu sierpnia.

W chwili przerwania aukcji za bloki w paśmie 800 MHz oferowano łącznie ponad 5,516 mld zł, o 341,3 proc. więcej niż wynosiła w lutym cena wywoławcza. Suma najwyższych kwot wylicytowanych za bloki 2600 MHz wynosiła ponad 503,9 mln zł i była o 44,0 proc. wyższa od łącznej ceny wywoławczej.

W tym tygodniu tempo podbijania cen bloków 800 MHz (mają zasadniczy wpływ na wartość całej aukcji) nieco spadło. Można było odnieść wrażenie, że licytującym jakoś nie spieszy się do kolejnej przerwy.

W ostatnim tygodniu do szerokiej publiczności dotarł wydany 6 sierpnia raport Domu Maklerskiego mBanku o Orange Polska, w którym - w części upublicznionej - sporo miejsca poświęca się aukcji 800 MHz. Autor raportu - Paweł Szpigiel - stwierdza, że "tocząca się aukcja na częstotliwości 800 MHz to +gra na czas+ i ostatecznie zostanie przerwana przez UKE" we wrześniu. W opinii autora, "NetNet spekulacyjnie podwyższa ceny w aukcji, czym wydłuża jej trwanie”. W ocenie analityka, "umożliwia mu to wadliwa konstrukcja aukcji”, a "głównym beneficjentem takich działań jest Cyfrowy Polsat”, bo ze względu na dostęp do bloku 2X5 MHz Sferii ma największy zasięg LTE w kraju i dzięki temu może pozyskiwać najwięcej klientów.

Na tezy postawione w analizie zareagowała prezes UKE. W wydanym w czwartek oświadczeniu Magdalena Gaj stwierdza, że "w Urzędzie nie są prowadzone analizy dotyczące unieważnienia bądź odwołania aukcji”. Pani prezes napisała również, że "potencjalnie w sytuacji, kiedy uczestnicy aukcji kształtowaliby jej przebieg w taki sposób, aby powyższy cel (dystrybucja pasma przez regulatora i jego nabycie przez uczestników - przyp. t.św.) nie został osiągnięty, należy rozpatrzyć, czy działania takie nie noszą cech nieuczciwej konkurencji”.

Sądząc po wyraźnym spadku ceny kursu Orange, który nastąpił w okolicy 12.30, a więc zbiegł się w czasie z upublicznieniem oświadczenia pani prezes, inwestorzy potraktowali słowa Magdaleny Gaj bardzo poważnie.