REKLAMA

Chińczyki trzymają się mocno

Był chiński dumping, czy nie było chińskiego dumpingu na rynku sprzętu sieciowego? Jeżeli nie było, to po co wrzawa w ubiegłym roku? Jeżeli był, to dlaczego Komisja Europejska zrezygnowała z postępowania w tej sprawie? I czy rzeczywiście rozdmuchanie problemu nie miało żadnego związku z ubiegłorocznym przetargiem na sprzęt dla China Mobile? I czy tak powinno się robić interesy? Polityka od zawsze miksuje się z gospodarką, co nie znaczy, że mnie musi się to podobać. Albo europejscy wendorzy są mało elastyczni i mało innowacyjni, albo chińscy wendorzy mają niezasłużone rynkowe fory. Może nazwijmy któreś z tych zjawisk po imieniu? I zareagujmy adekwatnie.

Wczoraj Komisja Europejska poinformowała, że rezygnuje z wszczęcia oficjalnego postępowania antydumpingowego przeciwko nie nazwanym z imienia (jakby to było komu potrzebne!?) chińskim producentom sprzętu telekomunikacyjnego. Ale na wszelki wypadek postraszyła, że dalej będzie obserwować rynek. Co się działo w sprawie przez miniony rok, co stwierdziła, czego się dowiedziała Komisja, co wynegocjowała z chińskim rządem? - tego nie wiadomo. Próbowaliśmy się dowiedzieć w styczniu, ale bez większych rezultatów.

Przepraszam. O jednym wydarzeniu wiadomo. China Mobile zamówiła w Europie nadajniki do sieci LTE-TDD za 1 miliard dolarów. To pewnie nie ma żadnego związku, ale warto wspomnieć... Bo cała afera wybuchła przed przetargiem, a skończyła się po przetargu.

Polityka od zawsze jest narzędziem gospodarki. Nie ma co popadać w naiwne zdumienie. Oczywista, że chiński rząd i chińskie banki torowały Huawei i ZTE drogę na globalny rynek telekomunikacyjny. Oczywista, że swego czasu chińscy wendorzy sprzedawali podróbki Cisco i Alcatela. Oczywista, że swego czasu dumpingowali rynek i zapewniali kredyty. Oczywista, że to już przeszłość. Dzisiaj Huawei i ZTE konkurują z europejskimi rywalami, jak równy z równym.

Wobec tego drogi są dwie. Można zawierzyć niewidzialnej ręce rynku. Jeżeli europejscy dostawcy są nieefektywni i mało innowacyjni, to niech idą do piachu! Niech rynek po nich zajmą Chińczycy i Koreańczycy. Można też zawierzyć polityce tak, jak to robią Amerykanie, którzy Chińczyków od kilku lat konsekwentnie nie dopuszczają do rynku.

A jaka jest strategia Europy? No właśnie nie ma żadnej. Brak woli do politycznej walki i brak wiary w naturalne możliwości europejskich producentów. Po jednym udanym “dealu” Chińczykami wracamy do wielkiego “nie wiadomo co”.