Co dalej operatorze ISP?

Przedsiębiorcy telekomunikacyjni z sektora małych średnich firm są ciągle jeszcze czasem postrzegani jako „młodzi i gniewni”, którzy bezpardonowo chcą zdobywać rynek i pozycję. Tymczasem podczas dyskusji na ostatniej konferencji Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej (KIKE) padały słowa o „zabezpieczaniu sobie emerytury”, jako sposobu na konfrontowanie się z nowymi wyzwaniami. Nie wszyscy uważają jednak, że możliwości rozwoju ISP w Polsce się wyczerpały i nieuchronną przyszłością operatorów z tej grupy jest sprzedaż swoich firm, czy rola „dostawcy infrastukturalnej rury” dla dużych telekomów.

Dotacje unijne umożliwiły wielu ISP inwestycje w technologię światłowodową
(fot.TELKO.in)

Przez ostatnie lata operatorzy z sektora małych i średnich firm umacniali swą pozycję na rynku telekomunikacyjnym w Polsce. Według analiz KIKE, w ubiegłym roku zsumowany udział  w rynku operatorów z sektora MSP wynosił 28,3 proc i niemal zrównał się z udziałem Orange Polska, czyli udziałem największego gracza i niedawnego monopolisty  (29,9 proc.).

Niewątpliwie bardzo liczna grupa ISP potrafiła wykorzystać sprzyjające warunki do rozwoju, jak dostępność środków unijnych (np. z działania 8.4 POIG), zaniechania inwestycyjne ze strony największych telekomów (Orange, czy Netia), które w dodatku niespecjalnie interesowały się klientami w małych miejscowościach.

To ISP, jako pierwsi (w dużej mierze dzięki dotacjom unijnym) zaczęli szeroko oferować usługi w technologii i światłowodowej, nie tylko w tzw. białych plamach, ale i przekonując do siebie źle obsługiwanych i zaniedbywanych klientów Neostrady w małych i trochę większych miejscowościach.

Klimat mniej sprzyjający

Dziś jednak sytuacja, w jakiej znajdują się ISP jest już odmienna. O dotacje unijne jest trudniej, a tacy operatorzy, jak Orange zaczynają inwestować w FTTH nie tylko w największych aglomeracjach, ale i mniejszych ośrodkach, takich jak Zgierz, Pabianice, Grodzisk Mazowiecki, czy Żyrardów.