REKLAMA

Co dla rynku i dla ISP wyniknie z POPC?

Drugi konkurs POPC pokazał, że o ile więksi przedsiębiorcy telekomunikacyjni nie palą się do zagospodarowania unijnych środków na budowę sieci telekomunikacyjnych, o tyle mniejsze podmioty robią to bardzo chętnie. Choć drugi nabór nie był konstruowany przede wszystkim z myślą o nich, to jednak ich udział był nadspodziewanie wysoki. O przyczynach i potencjalnych skutkach tego zjawiska dyskutowana podczas 8. Konferencji FORTEL, jaka odbyła się w tym tygodniu z Iławie.

Od lewej: Krzysztof Heller, Andrzej Owczarek, Maciej Midloch, Dominik Kopera, Łukasz Hetman i Zdzisław Bielecki.
(fot.FORTEL)

– Mali operatorzy, być może, trochę się przestraszyli, że drugi konkurs spowoduje wyeliminowanie ich z rynku. Pod taka presją sprężyli się i zdecydowali na całkiem liczny udział – mówił Andrzej Owczarek z sieci Multiplay, która w ostatnim naborze POPC złożyła wnioski na dwa obszary konkursowe. Dla Multiplaya jednak działanie w obszarach białych plam i rozliczanie dotacji (firma brała udział w POIG 8.4), to rutyna. Inaczej w przypadku dużych sieci.

Dla dużych operatorów stacjonarnych działanie poza obszarami zurbanizowanymi na ogół nie jest normą. Sieci komórkowe, i owszem, na dużą skalę inwestują w infrastrukturę na terenach wiejskich, ale nie mają doświadczenia z wykorzystaniem funduszy unijnych i obawiają się związanych z tym restrykcji. One znowu, w przeciwieństwie do mniejszych operatorów, nie maja kłopotu ze środkami na inwestycje. Umiarkowane zainteresowanie dużych graczy, przy ograniczonych możliwościach udziału w 2. konkursie przez małych operatorów (duże obszary konkursowe) spowodowało jednak, że sporo przedstawionych do zagospodarowania obszarów pozostała bez projektów inwestycyjnych.

– Nie wiadomo jeszcze, na ile obszarów ostatecznie podpisane zostaną umowy. Uważnie analizujemy obszary, na które nie zostały złożone wnioski, badamy ich specyfikę i zakładamy, że konieczna będzie liberalizacja warunków realizacji projektów w kolejnym konkursie – mówił podczas debaty Dominik Kopera z Departamentu Telekomunikacji Ministerstwa Cyfryzacji. Resort zakłada m.in., że w 3. konkursie zdjęte zostaną limity dodatkowej punktacji związanej z zadeklarowaniem pokrycia obszaru konkursowego ponad niezbędne minimum. W 2. konkursie można było zdobyć maksymalnie 200 pkt. co zniechęcało operatorów do odważniejszych projektów inwestycyjnych.

– Możliwość skorzystania z funduszy unijnych traktujemy, jako element organicznego rozwoju biznesu. Na budowę sieci patrzymy, jako długoterminowe narzędzie naszej obecności na rynku – mówił Łukasz Hetman z wielkopolskiej sieci Asta-Net.

Prowadzący panel Krzysztof Heller (InfoStrategia) poruszył temat wpływu inwestycji publicznych nie tylko na dobrostan obywateli, ale także konkurencyjności gmin, jako terenu atrakcyjnego do zamieszkania lub do inwestycji. Przypomniał, że niektóre szwajcarskie gminy decydowały się na dotację budowy sieci telekomunikacyjnych w odizolowanych i wyludniających się górskich gminach. W efekcie uzyskały napływ zamożnych, płacących wysokie podatki obywateli. Jak zatem może wyglądać w tym obszarze współpracy sektora prywatnego z sektorem publicznym przy realizacji ważnych społecznie programów?

Według Zdzisława Bieleckiego z firmy inwestycyjnej KMB Catalyst, przedsiębiorcy bardzo często mają obawy o realizację przedsięwzięć we współpracy z sektorem publicznym. W Polsce łatwo być posądzonym o nieuczciwe działania, współpracując z podmiotami publicznymi. Inwestycje realizowane z prywatnych środków są bezpieczniejsze, łatwiejsze do realizacji, a na każdy przemyślany projekt powinny się znaleźć środki na rynku kapitałowym. Problem, że w zapewnieniu telekomunikacji na obszarach białych plam trudno o efektywność ekonomiczną.