Co po 2. konkursie POPC?

Bez względu na ocenę drugiego naboru wniosków na budowę sieci dostępowych w ramach POPC, widać gołym okiem, że nawet w najlepszym scenariuszu dla obu konkursów sporo jeszcze w Polsce zostanie do zbudowania, aby pokryć białe plamy telekomunikacyjne. Realnie patrząc, jeszcze co najmniej około 1 mln gospodarstw domowych pozostanie bez zasięgu sieci o jakości NGA. Pieniądze na to powinny się jeszcze znaleźć w funduszach POPC.

(fot.TELKO.in)

 

Po 1. konkursie Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa z 2015 r. projekty inwestycyjne objęły ostatecznie ponad 127 tys. gospodarstw domowych, podczas gdy pierwotnie do zagospodarowania było od 281 tys. (minimalnie) do 502 tys. (maksymalnie) gospodarstw. W ramach 1. konkursu zatem operatorzy zadeklarowali podłączenie do sieci tylko 45 proc. minimalnej liczby gospodarstw przewidzianych w tym naborze. Stało się tak dlatego, że z 229 przedstawionych w konkursie obszarów zainteresowanie znalazło tylko 154, ale po weryfikacji wniosków realizowane są ostatecznie projekty inwestycyjne na 83 obszarach – 36 proc. wszystkich, które można było zagospodarować.

O potencjalnych wynikach 1. konkursu wiemy dużo, o potencjalnych wynikach 2. konkursu – jeszcze bardzo mało. Na razie wnioskować można tylko na podstawie „pokrycia” obszarów konkursowych aplikacjami. To jednak jeszcze nie przekłada się na ostateczne podpisanie umów o dofinansowanie, czyli na ostateczne podjęcie projektów inwestycyjnych przez operatorów.

Trudno oceniać, ile wniosków w 2. konkursie zostanie odrzuconych przy ocenie formalnej i merytorycznej. W 1. konkursie ostateczny odsetek realizacji projektów w stosunku do potencjału był na bardzo niskim poziomie (36 proc.). Czysto intuicyjnie można się spodziewać, że w drugim konkursie będzie lepiej. Intuicyjnie, ponieważ Centrum Projektów Polska Cyfrowy odmawia – inaczej, niż po 1. naborze – informacji o wnioskodawcach i liczbie wniosków na obszar. Te dane pozwoliłyby lepiej ocenić, jakie są szanse na ostateczną realizację złożonych przez operatorów wniosków.

Czysto statystycznie można wnioskować na podstawie 1. konkursu. Wtedy w ramach ostatecznych umów o dofinansowanie operatorzy zadeklarowali objęcie siecią 68 proc. wszystkich gospodarstw domowych, jakie maksymalnie można było podłączyć na tych obszarach projektowych. Gdyby w 2. konkursie było podobnie – i przy założeniu, że żaden z obszarów zadeklarowanych w naborze nie „wypadnie” na skutek negatywnej oceny złożonych wniosków – to można by liczyć na realizację projektów obejmujących 1,807 mln gospodarstw domowych. Zabawy liczbami mają niestety swoje ułomności, bo gdyby – kierując się taką samą logiką – szacować na podstawie minimalnych, a nie maksymalnych zasięgów sieci, to prognozawypadła by znacznie gorzej – na poziomie ok. 1,1 mln gospodarstw domowych.

Oddzielna kwestią pozostają szkoły, których na terenach bez wniosków pozostaje prawie 1,7 tys. Ministerstwo Cyfryzacji będzie miało pewien problem, jak zapewnić im dostęp 100 Mb/s, co było przecież sztandarowym hasłem 2. konkursu.

Tak, czy inaczej już dzisiaj widać, że po obu konkursach POPC pozostanie w kraju jeszcze wiele białych plam. Z 3,5 mln gospodarstw poza zasięgiem sieci NGA w najlepszym razie szansę na nowoczesne łącze dostanie maksymalnie 2,650 mln gospodarstw, choć realnie należałoby liczyć 1,950 mln gospodarstw. Luka pozostaje pokaźna.

Narzędziem do jej zasypania, które Ministerstwo Cyfryzacji już wdraża, będzie fundusz administrowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Udzielana będzie z niego pomoc zwrotna (pożyczki) na budowę sieci. Ponieważ rynek nie ma jeszcze doświadczenie z tego typu instrumentami, ani nie wie dokładnie, na jakiej zasadzie będzie udzielane to wsparcie, to na temat jego skuteczności można na razie tylko dywagować.

Na pierwszy rzut oka nie jest to wsparcie równie atrakcyjne, co dotacje w wysokości 67-85 proc. kosztów inwestycji, jak to miało miejsce w dotychczasowych konkursach POPC. Z drugiej jednak strony, wielu operatorów odstręczały od dotacji surowe warunki realizacji projektów. Pożyczki od BGK zapewne też będą miały swoje obostrzenia, ale trudno sobie wyobrazić, by równie ostre, co dotacje. Odpowiednio elastyczny instrument finansowy może prawdziwie wesprzeć operatorów i zachęcić ich do inwestycji.

Pieniądze alokowane do BGK (ok. 1 mld zł) nie wyczerpią jednak puli oszczędności, jakie – niestety, z powodu umiarkowanej zainteresowania operatorów – zostaną poczynione na obu konkursach POPC. Z 1. konkursu pozostało 577 mln zł, z 2. konkursu – już dzisiaj: 608 mln zł. Ta druga kwota zapewne jeszcze wzrośnie, bo nie ma pewności, czy na wszystkie obszary 2. konkursu zostaną podpisane umowy. Poza tym można szacować, że ok. 10 proc. możliwych do wydania pieniędzy nie zostanie skonsumowana przez beneficjentów (tak było w 1. konkursie). To zaś dałoby jeszcze kwotę ok. 266 mln zł. Można zatem liczyć, że nadwyżki z obu konkursów wynoszą co najmniej 500 mln zł ponad to, co ulokowano w BGK. W zależności od oceny efektywności wszystkich narzędzi wsparcia budowy sieci, będzie można albo jeszcze wesprzeć fundusz pożyczkowy, albo ogłosić 3. konkurs. Białych plam do wypełnienia nie zabraknie.