REKLAMA

Czy w tym roku powstanie 40 tys. km dotowanych sieci?

(źr.MAiC)

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji podsumowało w ubiegłym tygodniu stan budowy sieci szerokopasmowych w Polsce. Podano, że od początku realizacji projektów do końca ubiegłego roku zrealizowano 14,8 tys. km sieci, w tym wybudowano 11,4 tys. km sieci a 3,4 tys. km sieci zrealizowano z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury. Natomiast na podstawie podpisanych umów o dofinansowanie zakłada się utworzenie do końca 2015 r. ponad 56 tys. km infrastruktury sieci szerokopasmowej (łącznie sieci regionalne i te w ramach 8.4 POIG). Łatwo więc policzyć, że w tym roku powinno powstać jeszcze ponad 40 tys. km sieci. To zaś oznacza, że przez roku wykonawcy muszą wybudować ponad 2,5 razy więcej niż w ciągu kilku poprzednich latach. Dziś wszyscy przekonują, że zdążą. Nawet w tych najmniej zaawansowanych projektach, tj. w przypadku sieci w Małopolsce czy na Podkarpaciu.

Wielką niewiadomą pozostaje, jakim bilansem zakończy się działanie 8.4 POIG. W listopadzie ubiegłego roku podczas konferencji iNET Meeting Eliza Pogorzelska, dyrektor departamentu rozliczeń POIG we Władzy Wdrażającej Program Europejskie alarmowała, że z ich zaawansowanie jest źle. Wiele projektów, mimo podpisanych umów jeszcze w 2012 r. było zaawansowanych w bardzo niewielkim stopniu i WWPE już się zastanawiała, co z nimi zrobić.

Trudno obecnie coś powiedzieć o projektach sieci dostępowych w Polsce Wschodniej, na które dofinansowanie przyznała Polska Agencja Rozwoju Przemysłu, bo one wystartowały dopiero kilka miesięcy temu. Pomysł był taki, by ich beneficjenci korzystali z infrastruktury powstających w ramach programu regionalnego sieci szkieletowo-dystrybucyjnych. Jednak sieci te w większości ciągle są w budowie i nie wiadomo kiedy i na jakich warunkach operatorzy detaliczni będą mogli skorzystać z tej infrastruktury. Własne projekty zaś muszą zrealizować i rozliczyć do końca tego roku. Otwarte pozostaje pytanie, jak do tego podejdzie PARP, kontrolując i rozliczając cały program.

Kończąc projekty szerokopasmowe dofinansowane z poprzedniej perspektywy finansowej, jednocześnie trzeba już myśleć o następnej. W grudniu Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju oraz MAiC poinformowały, że Program Operacyjny Polska Cyfrowa został zatwierdzony przez Komisję Europejską jako pierwszy krajowy program na lata 2014-2020. I jeszcze w końcu grudnia ogłoszono pierwszy konkurs na projekty związane z tworzeniem systemów informatycznych, dostarczających e-usługi dla obywateli i dla przedsiębiorców.

Konkurs, w którym rozdzielane będą środki na budowę sieci szerokopasmowych ma być ogłoszony według oficjalnych zapowiedzi w połowie roku. Nawet jednak, gdyby to się miało opóźnić o kilka miesięcy mogłoby być lepiej. Korzystniej  bowiem skupić się na dokończeniu projektów z poprzedniej perspektywy, a nowy konkurs ogłosić, gdy będzie jasne na jakich zasadach będą świadczone usługi w jeszcze budowanych sieciach regionalnych, kiedy te  już będą miały swoich operatorów infrastruktury.

Na razie jednak nie są nawet jeszcze publicznie znane szczegółowe zasady, na jakich będą rozdzielone środki z POPC na budowę infrastruktury szerokopasmowej w wysokości 1 mld euro. Te środki mają spowodować m.in., że w obecnych 48 tys. miejscowościach bez dostępu do szybkiego internetu ten problem zniknie.

Pewne jest tylko, że w odróżnieniu od poprzedniej perspektywy tym razem gros środków przypadnie przedsiębiorcom telekomunikacyjnym. Samorządy lub ich związki i stowarzyszenia będą mogły się ubiegać o dotacje w przypadkach, gdy operatorzy nie będą zainteresowani realizacją inwestycji na danym obszarze. A dofinansowana będzie budowa sieci dostępowych (już nie szkieletowo- dystrybucyjnych) zapewniających internet o przepływności co najmniej 30 Mbit/s. W wyjątkowych wypadkach będzie się można ubiegać o dotacje na budowę sieci zapewniających gorsze parametry, np. ze względu na specyfikę obszaru.

Od dawna wokół POPC toczyły się działania lobbingowe, ponieważ różne grupy potencjalnych beneficjentów chciałyby z tej puli uszczknąć jak najwięcej dla siebie. Lokalnych ISP zdenerwował przedstawiony wiosną ubiegłego roku i forsowny przez Orange Polska pomysł na to, aby środki te trafiły do spółki specjalnego przeznaczenia, która miałaby inwestować w tzw., białych plamach internetowych. Największy polski operator proponował wprawdzie, że udziałowcami w tej spółce mogliby być także inni operatorzy, dostawcy sprzętu czy instytucje finansowe, takie jak Polskie Inwestycje Rozwojowe, ale to nie wszystkich przekonało.

Wiadomo jednak, że główną rolę odgrywałyby podmioty najsilniejsze finansowo, co nie mogło podobać się lokalnym ISP. Izby zrzeszające mniejszych operatorów przystąpiły do ofensywy i ostatecznie jakaś  pula dla lokalnych ISP zostanie w POPC najprawdopodobniej wydzielona, choć nie będzie już możliwości dofinansowania tak małych projektów jak w 8.4 POIG.

I może najgorsze w tym wszystkim jest, że do nowej perspektywy unijnej przystępujemy co prawda bogatsi w doświadczenie zdobyte przy realizacji projektów budowy sieci szerokopasmowej, to jednak większość barier na jakie napotykali operatorzy pozostanie ta sama. W ciągu trzech lat od utworzenia Memorandum w sprawie współpracy na rzecz budowy i rozwoju pasywnej infrastruktury sieci szerokopasmowych, w które zaangażowane są m.in. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji czy UKE, udało się usunąć tylko około 10 proc. z 58 zidentyfikowanych barier inwestycyjnych.