REKLAMA

Darmowe hotspoty nie trzymają ograniczeń

Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji wysłała pismo do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w którym zwraca uwagę, iż operatorzy darmowych miejskich punktów dostępu do internetu nie przestrzegają - przynajmniej czasami - limitów obowiązujących na takiej infrastrukturze.

PIIT załączyła badania kilku hotspotów ulokowanych w Obornikach, Nowym Sączu i Skokach. Przeprowadzono jest komputerem przenośnym poprzez internetową aplikację typu "speedtest". Badania w większości przypadków wykazały wyższą od dopuszczalnej wartość downloadu, rzadziej - zbyt wysoką wartość uploadu. Maksymalna wartość transferu w badaniu wyniosła 3,8 Mb/s. Często także hotspot nie zrywał połączenia w wymaganym czasie 60 minuty sesji.

W informacji dla UKE PIIT nie podała, w ilu przypadkach darmowe hotspoty udostępniały dozwoloną prędkość i zrywał w porę sesję. Zgodnie z zasadami ich działania prędkość transmisji powinna być ograniczona do 256 kb/s lub 512 kb/s. Izba zwróciła się do UKE o interwencję do operatorów darmowego dostępu.

Publiczne hotspoty nie stanowią na ogół konkurencji dla indywidualnych, stacjonarnych łączy dostępowych, ale mogą konkurować z usługami mobilnego dostępu operatorów komórkowych. Pośródł członków PIIT negatywnie wypowiadają się w konsultacjach kolejnych decyzji UKE o zgodzie na uruchomienie darmowego dostępu Orange i Polkomtel. Darmowe hotspoty dosyć często instalowane są w ramach projektów z wykorzystaniem dotacji, a więc stanowią rodzaj interwencji publicznej na rynku.