Dogonić i przegonić

Dobrze, że Orange zaczyna inwestycje w sieć FTTH. Szkoda, że nie trzy lata temu. I dobrze, i szkoda głównie dla Orange, bo jego klienci już dawno odkryli, że nie muszą abonować łączy 24 Mb/s (jak dobrze pójdzie). Operator zasiedziały nie robi żadnej cnoty, rozwijając sieć optyczną. To dla niego jedyna szansa, aby utrzymać się na szerokopasmowym rynku.

Ostrość sądów jest prawem i obowiązkiem komentatora. Wiadomo, że rzeczywistość jest skomplikowana, i że wiele czynników wpływa na decyzje inwestycyjne Orange. Nie zmienia to faktu, że strategicznym celem dla operatora może być tylko migracja sieci do FTTH, bo na terenach zurbanizowanych jego xDSL-a ciśnie DOCSIS, a poza nimi ciśnie LTE. I że oba ten czynniki będą się nasilać, a nie słabnąć. FTTH jest jedynym rozwiązaniem.

Wiadomo, że rzeczywistość jest skomplikowana, i że w Excelu wygląda to trochę inaczej. I że pewnie można wyliczyć opłacalność VDSL, vectoringu i G.fast. Niestety, mam wrażenie, że w praktyce Excel zawodzi, bo jakoś tak się dzieje, że klienci nie chcą kupować 80 Mb/s po VDSL-u, jeżeli sieć kablowa sprzedaje mu za tę samą cenę 120 Mb/s w dobrym pakiecie z telewizją. Albo operator komórkowy daje 30 Mb/s (nie dyskutujmy, czy to prawda, czy nie prawda) z mobilnym modemem LTE. Klient już jakoś tak ma, że kupuje co mu się podoba, a nie co dostawca uważa za właściwe. W Polsce, na rynku dużych i silnych sieci kablowych, dużych i silnych sieci komórkowych modernizacja infrastruktury miedzianej wydaje się drogą do nikąd (dlatego z pewnym niepokojem patrzę na eksperyment pod nazwą Fiber to the Distribution Point). Wyścig na przepływności będzie trwał, a Orange nie powinien dłużej gonić. Musi dogonić i przegonić.

Żeby było zabawniej, kto zbuduje GPON i się z zadowoleniem rozsiądzie, ten się srodze zawiedzie. Ta sieć także będzie potrzebowała modernizacji (tylko już tańszej i łatwiejszej), bo zaraz się okaże, że split 1:128, czy 1:64, to za dużo. 300 Mb/s, jakie dzisiaj oferuje w sieci FTTH Orange, wywołałoby zachwyt pięć lat temu. Dzisiaj wywołuje zaledwie aprobatę. Jestem gotów się założyć, że za pięć lat to 300 Mb/s, nie będzie już żadnym ajwaj". Kto jednak będzie dysponował optycznymi włóknami nawet wtedy będzie mógł optymistycznie patrzeć w przyszłość.