Dopłata do kosztu netto nie daje pola do arbitralności

Opublikowany na TELKO.in artykuł pod tytułem "Koszt usługi powszechnej obciąża niesprawiedliwie" autorstwa Jakuba Woźnego i Kaji Bartkowiak, stawia Prezesowi UKE, jako regulatorowi rynku, szereg zarzutów dotyczących zasadności obciążania operatorów telekomunikacyjnych (w tym także telewizji kablowych) kosztami usługi powszechnej. Aby mieć pełen obraz sytuacji i widzieć racje obu stron, potrzebne jest spojrzenie wstecz. Na rynku telewizji kablowych nastąpiło mnóstwo przejęć mniejszych, lokalnych operatorów, w wyniku czego powstali duzi gracze, którzy obecnie muszą partycypować w koszcie netto, płacąc za firmy, które przejęli, a które już zniknęły z rynku.

Można zrozumieć, że usługi z zakresu usługi powszechnej nie stanowią ich podstawowego biznesu, i że dlatego nie jest w ich interesie ponoszenie jej kosztu. Czy to jednak oznacza, że w świetle obowiązującego prawa ciężary te są niesprawiedliwe, i czy Prezes UKE może postąpić inaczej?

Przepisy są jasne

Jak słusznie twierdzą autorzy artykułu, nadrzędnym celem Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej jest regulacja rynku telekomunikacyjnego zgodnie z przepisami prawa, w szczególności Prawa telekomunikacyjnego. To właśnie Prawo telekomunikacyjne jednoznacznie stanowi, że koszty świadczenia usługi powszechnej mają pokryć wszyscy przedsiębiorcy telekomunikacyjni bez względu na rodzaj prowadzonej przez nich działalności telekomunikacyjnej, jeżeli ich przychody z tej działalności przekraczają 4 mln zł. Przepisy ustawy Prawo telekomunikacyjne w tej kwestii nie pozostawiają Prezesowi UKE pola do żadnej swobody, czy arbitralności.

Przyjęcie przez polskiego ustawodawcę, że w partycypacji kosztu netto usługi powszechnej świadczonej przez operatora wyznaczonego biorą udział wszystkie podmioty z rynku telekomunikacyjnego jest jak najbardziej racjonalne i zasadne. Usługę powszechną stanowi zestaw usług, z reguły nierentownych, których komercyjnym świadczeniem nie są zainteresowani przedsiębiorcy telekomunikacyjni.

Gdyby zatem przyjąć, że w partycypacji do obowiązku zapewnienia tych usług przez operatora wyznaczonego miały by brać udział tylko podmioty świadczące usługi z tak wąsko zakrojonego segmentu rynku (obejmującego usługę powszechną), można założyć, że takich podmiotów z czasem byłoby coraz mniej. Dlatego ustawodawca racjonalnie podszedł do określenia szerokiego kręgu podmiotów partycypujących w koszcie netto usługi powszechnej, obejmującego wszystkich przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Z całego rynku.

Czy więc, jak zarzucają autorzy artykułu "Koszt usługi powszechnej obciąża niesprawiedliwie", rzeczywiście "decyzja regulatora jest niespójna i nie znajduje poparcia w obowiązujących przepisach prawa krajowego oraz unijnego"?

Prezes UKE postępuje zgodnie z przepisami prawa. Zarówno polskiego, jak i unijnego. W polskim prawie nałożono bowiem obowiązek udziału w koszcie usługi powszechnej na wszystkich przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Zgodnie z określoną w prawie unijnym zasadą najmniejszego uszczerbku dla rynku. Zasada ta oznacza, że udział w pokryciu kosztu usługi powszechnej należy rozłożyć w taki sposób, aby tak dalece jak jest to możliwe minimalizować obciążenia finansowe spadające na użytkowników końcowych. Na przykład, w drodze rozłożenia udziałów w koszcie netto tak szeroko, jak jest to możliwe. Co oznacza, że koszt ten może być ponoszony wspólnie przez wszystkie kategorie przedsiębiorców telekomunikacyjnych.

Jednoznaczność przepisów prawa polskiego i ich zgodność z przepisami prawa unijnego, a także działanie Prezesa UKE zgodnie z tymi przepisami, zapewniają w praktyce tworzenie przejrzystych, prorozwojowych, a także stabilnych reguł, wedle których inwestorzy mogą podejmować długofalowe decyzje. Przepisy bowiem właśnie nie pozostawiają Prezesowi UKE pola do zarzucanej mu arbitralności. Właśnie odstępstwo od takiego sposobu postępowania spowodowałoby arbitralność, brak przejrzystości i destabilizację reguł rynkowych.

Dostarczanie telewizji, to także telekomunikacja

Prezes UKE przeprowadził dogłębną analizę wszystkich, nie tylko tych wskazywanych przez autorów artykułu, zgłoszonych w trakcie postępowania wątpliwości i w decyzji odniósł się do nich w szczegółowy sposób. Zdaniem Prezesa UKE, nie ma mowy o niesprawiedliwym obciążeniu innych podmiotów zobowiązaniami firm, które zniknęły z rynku. Obciążenie to dotyczy wyłącznie przypadków przejęcia, połączenia, czy podziału spółek, w wyniku których - zgodnie z przepisami prawa - nastąpiło przejęcie nie tylko majątku i praw, ale także obowiązków spółek, które zniknęły z rynku. Żadne aktualne przepisy unijne (w szczególności dyrektywa o usłudze powszechnej, która reguluje kwestie kosztu i dopłaty do usługi powszechnej) nie określają, iż mechanizm dopłaty wymaga, aby jej system uwzględniał kryterium rodzaju usług świadczonych przez zobowiązanego przedsiębiorcę. Dyrektywa ustanawia natomiast zasadę najmniejszego uszczerbku dla rynku, którą omówiono powyżej. Podnoszone zatem zarzuty autorów artykułu są bezpodstawne.

Kolejnym zarzutem jest, iż Prezes UKE nie chce słuchać Rzecznika Praw Obywatelskich, zaś "arbitralne przyjęcie przez regulatora tezy o kwalifikacji każdej usługi dostarczania programów telewizyjnych, jako usługi czysto telekomunikacyjnej stanowi nieuzasadnione novum."

Przywołany przez autorów wyrok Trybunału Sprawiedliwości potwierdza, iż usługa dostarczania programów telewizyjnych jest usługą telekomunikacyjną, trudno więc się dziwić, iż podobny pogląd prezentuje także Prezes UKE. Zgodne w tej kwestii jest także polskie orzecznictwo.

wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (sygn. akt XVII AmA 5/12), opublikowanym w dniu 18 marca 2014 r. na stronie Portal Orzeczeń Sądu Okręgowego w Warszawie sąd stanął na stanowisku, iż należy uznać "świadczenie usług telewizji kablowej za świadczenie usług telekomunikacyjnych, albowiem istotą świadczenia usług telekomunikacyjnych jest techniczny sposób udostępniania sygnału, a nie jego zawartość". Zatem przedstawiona przez autorów interpretacja całkowicie nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie!

Wątpliwości rzecznika rozstrzygnie Trybunał

Ponadto, Prezes UKE nie zgadza się ze stanowiskiem, iż przepisy polskiego prawa w zakresie pokrycia kosztu usługi powszechnej są niekonstytucyjne, co autorzy wywodzą przede wszystkim z faktu ich niezgodności z przepisami prawa unijnego.

Co się z kolei tyczy wątpliwości zgłaszanych przez Rzecznika Praw Obywatelskich, to oczywiste jest, że Prezes UKE musi postępować zgodnie z przepisami obowiązującego prawa. Zapowiadany przez rzecznika zamiar złożenia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności przepisów z Konstytucją nie stanowi podstawy dla Prezesa UKE do zawieszenia postępowania w sprawie dopłaty do kosztu świadczenia usługi powszechnej. Orzecznictwo jest w tej kwestii jednoznaczne:

"Nie uzasadnia wniosku o zawieszenie postępowania zakwestionowanie przez stronę postępowania administracyjnego konstytucyjności przepisów mających zastosowanie w sprawie ani oczekiwanie na ewentualne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej materii. Związek pomiędzy takim orzeczeniem a rozstrzygnięciem sprawy jest jedynie pośredni, potencjalny, a przepisy te korzystają z domniemania zgodności z Konstytucją".

Podobnie wyrok NSA z dnia 28 września 2010 r. (sygn. II GSK 818/09, LEX nr 746252):

"Sama hipotetyczna możliwość wyeliminowania z obrotu prawnego przepisu prawa, uprawdopodobniona wyłącznie faktem złożenia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności tego przepisu z Konstytucją, nie jest dostateczną podstawą do przyjęcia, że powstało w ten sposób zagadnienie wstępne w rozumieniu art. 97 § 1 pkt 4 k.p.a."

Zatem zupełnie bezpodstawne jest sugerowanie przyszłego starcia Prezesa UKE i Rzecznika Praw Obywatelskich, jak też wszystkie stawiane przez autorów zarzuty. Prezes UKE postępuje zgodnie z obowiązującymi przepisami, które dodatkowo są potwierdzane licznymi – przywołanymi wyżej – wyrokami. I w tych kwestiach pozwólmy rozstrzygać sądom.

[tytuł i śród tytuły od redakcji]

AUTOR

Bożena Fejcher jest głównym specjalistą w Departamencie Detalicznego Rynku Telekomunikacyjnego UKE. Absolwentka Szkoły Głównej Handlowej. Od ponad dwudziestu lat zajmuje się problematyką regulacji telekomunikacyjnego rynku detalicznego, najpierw w ministerstwie do spraw łączności, a później w strukturach regulatora rynku telekomunikacyjnego, czyli obecnie UKE.