REKLAMA

Ile kosztuje tani internet w Polsce?

Czy ceny internetu są w Polsce niskie? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, kto jest jego adresatem. Operatorzy z reguły odpowiedzą, że ceny są niskie i biznes coraz trudniejszy. Inne zdanie mogą mieć jednak użytkownicy usług, co znajduje np. potwierdzenie w zeszłorocznym raporcie przedstawionym przez firmę doradczej van Dijk Management Consulting, sporządzonym na zlecenie Komisji Europejskiej. Z tego raportu wynika, że stacjonarny dostęp do internetu w Polsce jest jednym z najdroższych w Europie.

Wiadomo, że wysokość cen w dużej zależy od konkurencji i mieszkańcy tych rejonów, gdzie jest ona ostrzejsza, mogą się z reguły spodziewać atrakcyjniejszych stawek.

W zeszłorocznej analizie cen internetu w Polsce UKE zauważył np. duże różnice w cenie łączy o przepływności do 100 Mb/s oferowanych przez Dialog (obecnie Netia) i Ineę. Wybierając rok temu propozycje Dialogu i podpisując umowę na 24 miesiące, klient ponosił średni miesięczny koszt wynoszący 60,28 zł. Oferta Inei, przy analogicznym czasie trwania umowy była dwukrotnie wyższa.

Geopromocja przegrywa z Gigakablówką

Jedną z wad globalnych zestawień jest to, że z reguły uwzględniane są ceny tylko największych dostawców internetu, a pomijane oferty firm lokalnych. Poza tym, w porównaniu z początkiem ubiegłego roku, sytuacja zmieniła się o tyle, że pod koniec 2014 r. Orange wprowadził na terenie zderegulowanych 76 gmin tzw. geopromocję, gdzie zaoferował cenę 39,9 zł za Neostradę do 80 Mb/s miesięcznie przy umowie na 24 miesiące. Wadą tej usługi pozostaje jednak to, że operator nie zrezygnował z opłaty za utrzymanie łączą. I w przypadku klientów, którzy nie mają telefonu stacjonarnego, do tej ceny doliczone zostaje 29,24 zł/miesięcznie. Jednak Orange w swej polityce sprzedażowej od dłuższego czasu stawia na sprzedaż usług w pakietach, i tam ceny ma relatywnie atrakcyjniejsze.

Geopromocyjna oferta internetu w Orange wypada np. blado w porównaniu z ofertą internetu w Gigakablówce Netii w Krakowie i Warszawie, gdzie za przepływność do 100 Mbit/s w umowie na 12 miesięcy klient zapłaci 39,9 zł (a do 20 Mb/s – za 29,9 zł). Do tego dochodzi jeszcze opłata jednorazowa 9 zł. Krzysztof Heller, właściciel firmy doradczej Infostrategia, podczas konferencji Sieci Szerokopasmowe w zeszłym tygodniu ocenił, że oferując taką cenę operator "strzela sobie w kolano". Jednak, gdyby nie taka agresywna polityka cenowa, trudno sobie wyobrazić, żeby Netia zdobyła 15 tys. klientów na sieci dawnego Astera w ciągu kilku miesięcy. Operator musi wykazać, że ten zakup miał sens (a sieci HFC kupił raczej tanio).

Unijne promocje

W ostatnich latach specyfiką dla niektórych obszarów stały się tzw. promocje unijne. Operatorzy realizujący projekty dofinansowane środkami z unijnymi muszą się wykazać odpowiednim wskaźnikiem przyłączonych do nowej sieci klientów. Ich pozyskanie nie zawsze jest łatwe. Podczas konferencji Sieci Szerokopasmowe mówił o tym Jacek Wiśniewski, dyrektor departamentu zarządzania infrastrukturą w Netii, która przejęła projekty unijny realizowane przez Dialog w Łodzi i na Dolnym Śląsku.

– Dzięki tym projektem zasięgiem szybkiego internetu objęliśmy około 200 tys. gospodarstw domowych. Niestety osiągnęliśmy tam jak na razie tylko 10 -15 proc. wskaźnik przyłączeń na tej infrastrukturze – mówił Jacek Wiśniewski. I nie tylko Netia ma taki problem.