Joergen Bang-Jensen odchodzi z Playa

Prezes zarządu P4, operatora sieci Play, odchodzi z firmy, która kierował od 2009 r., i którą wprowadził na giełdę. Zastąpi go – co można uznać za pewną niespodziankę – wieloletni menedżer grupy Orange, który ostatnie dwa lata spędził na jednym z dosyć egzotycznych rynków telekomunikacyjnych. Zmiana prezesa P4, to pokłosie nowej sytuacji spółki zapoczątkowanej giełdowym debiutem.

Joergen Bang-Jensen podczas prezentacji oferty Playa latem 2014 r.
(źr.TELKO.in)

Kierujący P4, operatorem sieci Play, Joergen Bang-Jensen zdecydował o odejściu – poinformowała oficjalnie firma. Formalnie zarządem będzie kierował jeszcze do końca lipca br. Od 1 sierpnia na stanowisku zastąpi go Belg Jean-Marc Harion. Prawdopodobne, że „wdrażać się” do nowych obowiązków zacznie trochę wcześniej.

Joergen Bang-Jensen przyszedł do zarządu Playa w maju 2009 r., zastępując na stanowisku prezesa Christophera Bannistera, pod kierunkiem którego wystartował czwarty operator mobilny w Polsce. Za kadencji Joergena Bang-Jensen sytuacja Playa została ustabilizowana, po czym operator zaczął ekspandować na rynku, aż zajął obecną pozycję największej sieci pod względem liczby kart SIM.

Ustępujący szef Playa zaczynał karierę w latach 70’ jako informatyk. W latach 80’ kierował własną firmą. Od początku lat 90’ związał się z branża telekomunikacyjną, najpierw jako dyrektor generalny duńskiego operatora zasiedziałego TeleDanmark (dzisiaj TDC). W jego strukturach budował sieć mobilną. W latach 1997-2007 kierował austriackim operatorem mobilnym One.

Kiedy ustępujący prezes przychodził do Playa, roczne przychody operatora wynosiły 1,3 mld zł, a wynik EBITDA był ujemny. W ubiegłym roku natomiast wartość sprzedaży wyniosła prawie 6,7 mld zł, a dodatni wynik EBITDA 2,3 mld zł. W ciągu ośmiu lat baza abonencka (licząc nominalnie) wzrosła o prawie 12 mln kart SIM. Okres ten zewnętrznie wygląda jak jedno pasmo sukcesów, ale nieoficjalnie wiadomo, że raz udziałowcy musieli zadecydować o jeszcze jednym poważnym zastrzyku finansowym (lub – realnie – o likwidacji biznesu), a co najmniej dwa razy na poważnie przymierzali się do sprzedaży spółki. Biznes się obronił, a udziałowcy pozostali. W 2014 r. Play był już w stanie zaciągnąć poważny dług i wypłacić pierwsze zyski dla założycieli.

Uwieńczeniem był zeszłoroczny debiut giełdowy spółki, który w sumie można uznać za sukces (przynajmniej w z punktu widzenia udziałowców), chociaż akcje w budowaniu księgi popytu nie osiągnęły maksymalnej wyceny, dzisiaj są tańsze, niż w czasie debiutu i zachowują się gorzej od głównych indeksów giełdowych.