Konsument, infrastruktura i nowy model regulacji

Trudno stwierdzić, aby w jakichś obszarach rynku były podstawy do podnoszenia cen hurtowych, które mogłoby zwiększyć przychody operatorów, ale na pewno można zaproponować im coś innego – pewność regulacyjną, której na rynku dawno nie było – przekonuje Marcin Cichy, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w rozmowie z TELKO.in. Regulator chce stworzyć operatorom optymalne warunki biznesu, ponieważ zależy mu na wzroście poziomu inwestycji w Polsce. Szef urzędu regulacyjnego nie pozostawia wątpliwości, że część tradycyjnych produktów hurtowych jest passe, ale wiele wymaga modyfikacji i udrożnienia dostępności. Ma też świadomość, że w niektórych obszarach, to się nie uda bez regulacyjnego nacisku.

Marcin Cichy, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej
(źr.TELKO.in)

Zacznijmy ad personam: czy staż w biznesie telekomunikacyjnym pomaga w sprawowaniu funkcji szefa urzędu regulacyjnego? Bo widzę i potencjalne rafy...

Marcin Cichy, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej: Bardzo pomaga. Praca na rynku była unikalną szansą poznania, od kuchni, mechanizmów działania spółek, motywów i konsekwencji podejmowanych przez nie decyzji. Dała mi również nową wiedzę o organizacji i zarządzaniu, jako takich. Urząd musi – do pewnego stopnia – dążyć w kierunku nowoczesnego korporacyjnego modelu. Tego wymagają od nas przedsiębiorcy, przyzwyczajeni do biznesowych reguł działania.

Jakie tego typu wzorce zaszczepiliście do tej pory w UKE?

Niektóre z nich są filarem trwającej reorganizacji. Objąłem urząd o strukturze zaprojektowanej w 2006 r., a wiele się przez te 10 lat zmieniło. Dziś musimy godzić rutynowe postępowania administracyjne ze złożonymi merytorycznie tematami. Z jednej strony prowadzimy rocznie ponad 200 postępowań o dostęp do budynków, wydajemy blisko 42 tys. decyzji z zakresu zarządzania częstotliwościami, a z drugiej strony pracujemy nad nowym modelem regulacji LLU i BSA, czy dostępu do infrastruktury pasywnej.

Musimy więc migrować w kierunku pracy typowo projektowej. Kluczowe zagadnienia trafiają od razu do międzydepartamentowych zespołów roboczych złożonych ze specjalistów od regulacji, prawa i techniki, odpowiedzialnego project managera i grupy zewnętrznych interesariuszy, z którymi współpracujemy.

To już rutyna?

Wdrażamy ten model dla wszystkich nowych, kluczowych spraw. Uelastyczniamy także działania urzędu poprzez delegowanie kompetencji w dół. Pełnomocnictwa Prezesa UKE otrzymują już nie tylko dyrektorzy, ale też naczelnicy i specjaliści, zarówno w centrali, jak i w delegaturach. W ten sposób eliminujemy wąskie gardła w procesie decyzyjnym i oszczędzamy czas.

Jak wygląda poziom zatrudnienia w urzędzie i jak się ma zmieniać?

Działamy w zespole 600-650 osób. Staramy się restrukturyzować UKE z zachowaniem tego poziomu zatrudnienia. Bardzo nam pomaga dokonana w lutym tego roku pełna migracja do elektronicznego systemu obiegu dokumentów. Dzisiaj mogę podpisać decyzję administracyjną z dowolnego miejsca w kraju, czy zagranicą, pod warunkiem dostępu do internetu.

Poszerzamy macierzowo kompetencje pracowników. Nie stać nas już na wąskie specjalności. Przykładowo w Departamencie Rynku Hurtowego każdy pracownik potrafi prowadzić kilka rodzajów postępowań: w sprawie darmowych hotspotów, dostępu do budynku, czy współpracy międzyoperatorskiej. W obszarze polityki konsumenckiej osoby rozpatrujące skargi abonentów, prowadzą też społeczne kampanie edukacyjne. Zlikwidowaliśmy gabinet prezesa a zaoszczędzone zasoby finansowe i kadrowe przesunęliśmy do zadań merytorycznych.

Złożoność, zakres i wolumen spraw jednak rośnie, więc co roku staramy się o dodatkowe etaty, aby podołać. Czy to się udaje, zależy od kształtu ustawy budżetowej na dany rok.

UKE generuje dla budżetu państwa spore wpływy.

To prawda, ale to się nie przekłada wprost na nasz budżet. Nie mamy „prowizji” od wypracowanego przychodu. Finanse publiczne są dzisiaj pod sporą presją. Panuje społeczne niechęć do wzrostu wydatków na administrację., chociaż porównując sektor państwowy z prywatnym, na bazie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że rzekoma nieefektywność administracji publicznej jest mitem.