Netflix i Spotify nie eliminują problemu piractwa

MUSO, firma monitorująca poziom piractwa w sieci, podała, że globalnie wzrosło ono 1,6 proc. w ciągu minionego roku. Pirackie strony internetowe związane z muzyką, telewizją i filmem zostały odwiedzone 300,2 mld razy. Polska jednak wypadła z pierwszej dziesiątki krajów, gdzie w największym stopniu uprawiany jest ten proceder. W 2016 r. byliśmy sklasyfikowani na 7. pozycji.

Najczęściej naruszenie praw do własności intelektualnej i bezprawne powielanie dotyczy materiałów telewizyjnych i kinowych. Strony o tej tematyce zostały odwiedzone 106,9 mld razy, następna w kolejności jest muzyka 73,9 mld i filmy 53,2 mld wizyt. Są one najczęściej nielegalnie udostępniane w formie treści strumieniowanych. 53 proc. internautów, którzy poszukują pirackich treści w sieci, kieruje swoje kroki na strony oferujące strumieniowanie. Torrenty i bezpośrednie udostępnianie plików cieszą się już mniejszą popularnością.

Głównym urządzeniem dostępowym do nielegalnych programów telewizyjnych i muzyki w minionym roku były smartfony stanowiące 87 proc. wszystkich odwiedzin stron muzycznych i 52 proc. odwiedzin stron telewizyjnych.

Najczęściej z pirackich treści korzystają internauci ze USA (27,9 mld wizyt). Następne w rankingu są Rosja (20,6 mld), Indie (17 mld) i Brazylia (12,7 mld).

– Można spotkać się często z opiniami, że wzrost popularności, takich usług jak Netflix czy Spotify, eliminuje problem piractwa, ale to tylko teoria, która  nie przystaje do rzeczywistości. Dane MUSO pokazują, że piractwo jest jeszcze bardziej popularne niż było wcześniej – podsumowuje Andy Chatterly dyrektor MUSO.