REKLAMA

O wyższości Świąt Bożego narodzenia

Dużo ostatnio u nas na TELKO.in o trudnej "miłości" między lokalnymi władzami a branżą telekomunikacyjną. Do tego samego obszaru zaliczam spory operatorów z zarządcami budynków. Wszędzie idzie o ułatwienie działania telekomów wbrew intencjom, czy interesom lokalnych włodarzy.

Nie kryję, że do niniejszego tekstu zainspirowała mnie lektura opublikowanego wczoraj na TELKO.in tekstu Piotra Marciniak. Niechaj jednak ani szanowny autor, ani czytelnicy nie traktują tego, jako polemiki sensu stricto. Piotr Marciniak napisał poważną opinię, a te nasze piątkowe felietony, to są takie trochę "haha… hihi…" Nie zamierzam zresztą rozpatrywać tych samych spraw, co wspomniany wyżej szanowny autor. Chcę wpłynąć na szersze wody i zadać pytanie, czy telekomunikacja nade wszystko?

Pytanie poniekąd retoryczne, bo sferze tzw. dyskursu publicznego - i w kraju, i na poziomie Unii Europejskiej - problematyka tzw. społeczeństwa informacyjnego ma bardzo wysoki priorytet. Zestawiając to subiektywnie z tym, co mogę usłyszeć z własnego otoczenia, to priorytet ten jest zdecydowanie nadmiarowy. Nie wydaje mi się, aby statystycznego obywatela "szybkie sieci łączności elektronicznej" interesowały w takim stopniu, jak krajową i unijną elitę. I tu może tkwi tajemnica nieporozumień branży telekomunikacyjnej z lokalnymi włodarzami.

Jednym się wydaje, że niosą "kaganek internetu" (robią też biznes, ale to inna sprawa), a pod nogami kłoda za kłodą. Drudzy zaś widzą, że jakiś tam internet to obywatele mają, ale klatka schodowa niepomalowana, albo brak pieniędzy na remont klas w gminnej szkole.

Ja osobiście branży telekomunikacyjnej kibicuję, ale z zawodowego sceptycyzmu muszę stwierdzić, że dzisiaj ma zbyt dobrą prasę, niż się jej należy. Ale OK. Społeczeństwo rządzi poprzez wybranych w wolnych wyborach reprezentantów i tą drogą może przyjąć, że budowa sieci telekomunikacyjnych jest ważniejsza, niż klatka schodowa i szkolne klasy. Można dzisiaj wyczuć, że właśnie takie jest nastawienie rządzącej elity, ale wydaje się, że credo powinno zostać wyartykułowane wprost: “tak, sieci są ważniejsze i dlatego ograniczane będzie prawo dysponowania własnością przez spółdzielnie oraz lokalna samorządność. I dlatego opłata za zajętość pasa drogowego zostanie ustawowo obniżona, podatek gruntowy od instalacji telekomunikacyjnej zniesiony, a każdy operator FTTH wpuszczony do dowolnego budynku”. I wszystko byłoby jasne, i wyraźniej byśmy widzieli dokąd idziemy i co mamy robić.

Ciesząc się nowymi wynalazkami, nie zapominajmy o dawnych. Możliwość wysłania maila, czy wyznaczenia trasy na smartfonie, to wspaniałe osiągnięcia. Ale nakarmione dzieci w szkolnej stołówce, ciepłej wody pod dostatkiem i sprawna kanalizacja są cywilizacyjnie nie mniej ważne.