REKLAMA

Operatorzy mogą rozpocząć walkę z sieciami POPC

Realizacja POPC w powiecie poznańskim na terenie działania lokalnego ISP pokazuje, że system wsparcia budowy sieci telekomunikacyjnych daleki jest od doskonałości. Dzisiaj psuje krew (oraz interesy) lokalnym graczom, którzy realizowali inwestycje w poprzedniej perspektywie finansowej lub finansują je z własnych środków. Stanowi jednak również odroczone ryzyko dla beneficjentów 2. konkursu, a może i dla skarbu państwa. Co więcej, nie da się jednoznacznie ocenić, czy ktoś ma lepszą rację.

Zasięgi sieci Ascora w rejonie Kórnika i Środy Wielkopolskiej
(źr.Ascor)

 

Do redakcji TELKO.in dotarła skarga Kamila Zaprzalskiego, reprezentującego firmę Ascor – lokalnego operatora z powiatu poznańskiego, wystosowana do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz do Najwyższej Izby Kontroli. Obszar, na którym działa Ascor, i na którym realizuje inwestycje został zakwalifikowany do objęcia 2. konkursem w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Tymczasem operator uważa, że to nie są białe plamy.

– Zgłosiliśmy w 2015 r. plany inwestycyjne i potwierdziliśmy je na zapytanie z Ministerstwa Cyfryzacji wiosną 2016 r. z dodatkową informację, że właśnie kończymy światłowodową inwestycję w kolejnej miejscowości. Na pierwszej liście obszarów wsparcia opublikowanej w październiku ubiegłego roku w ogóle nie było rejonu Poznania. Na zaktualizowanej w grudniu liście już był i to z uwzględnieniem obszarów, które zgłosiliśmy w ramach konsultacji – mówi Kamil Zaprzalski.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Ministerstwo Cyfryzacji, które w 2016 r. realizowało konsultacje społeczne.

– Konsultacje prowadzone są do poziomu pojedynczego punktu adresowego, i to od przedsiębiorcy zależy, ile tych punktów z danej miejscowości zgłosi, jako objętych planem inwestycyjnym. Nie wyłączamy spod dofinansowania całych miejscowości dlatego, że ktoś nam zgłosił plan inwestycyjny przykładowo na 20 proc., czy na 30 proc. punktów adresowych. Wyłączamy te 20-30 proc., a reszta punktów adresowych jest przez nas traktowana jako „biała plama” – informuje MC.

Ministerstwo zapewnia, że jeszcze raz zweryfikowało zgłoszenia inwestycyjne Ascoru. Wedle MC część obszarów, na których inwestuje operator w ogóle nie ma na obszarach wsparcia, część zaś jest, ale tylko punkty adresowe, których Ascor nie zgłosił w konsultacjach. I tutaj pojawia się problem interpretacyjny.

Kamil Zaprzalski argumentuje, że wiele miejscowości, których objęcie nowym wsparcie kwestionuje, są tak małe, że zaliczanie poszczególnych punktów adresowych do białych plam nie ma sensu, skoro znajdują się w zasięgu jego infrastruktury. Także radiowej, ale o zasięgu 2 km od nadajnika, i dającej do 30-40 Mb/s przepływności dla klienta. Według niego, nawet jeżeli w okresie między konsultacjami białych plam a wyznaczeniem obszarów wsparcia pojawiły się w tych miejscowościach nowe punkty adresowe, to także należałoby je uznać za objęte zasięgiem istniejącej infrastruktury. Zatem nie za białą plamę.

Operator w ogóle uważa, że automatycznie powinny być wyjęte spod nowych rund wsparcia wszystkie miejscowości objęte dotacjami w poprzednich rundach. To jednak nie zgadza się metodologię POPC, która operuje na punktach adresowych.

W takim ujęciu jednak nie da się uniknąć konfliktów. Zwłaszcza jeżeli uwzględnić sieci radiowe – już istniejące, i te które powstaną w ramach 2. konkursu POPC – których obszary z pewnością miejscami będą się pokrywać. To nieuchronnie prowadzi do sytuacji, że operatorzy będą sobie wzajem wchodzili w paradę. Broniący swojej pozycji, będą protestowali, zwłaszcza że pozyskanie klientów na obszarach wiejskich jest trudne i trudno o rentowność inwestycji.

Ascor próbował interweniować w Ministerstwie Cyfryzacji, ale bez skutku, więc odwołał się do Ministerstwa Sprawiedliwości i Najwyższej Izby Kontroli. To także zapewne niewiele da, ale operator zapowiada także odwołanie do Komisji Europejskiej, która – teoretycznie – może stwierdzić niedozwoloną pomoc publiczną, gdyby wykazać, że dofinansowanie w ramach 2. konkursu POPC zostało udzielone niezgodnie z zasadami, czyli nie tylko w obszarze białych plam.

Trzeba dodać, że w podobnej sytuacji jest nie tylko Ascor. Wiele firm obawia się pojawienia konkurencji na terenach, które już osieciowały w ramach poprzedniej perspektywy finansowej, i rozważa kroki prawne, by temu przeciwdziałać. Bez względu, gdzie jest „większa racja”, skomplikowane zasady realizacji POPC będą ewentualnym paliwem do przyszłych sporów prawnych.