REKLAMA

Orange ścigany za 6 mld zł podstawy podatku od budowli

Pod koniec ubiegłego miesiąca Sąd Apelacyjny w Warszawie opublikował uzasadnienie wyroku w interesującej sprawie podatkowej dotyczącej wewnętrznej operacji sprzedaży infrastruktury telekomunikacyjnej – sądząc z informacji zawartej w orzeczenie – przez Telekomunikację Polską/Orange Polska do jednej ze spółek zależnych. Operatorowi zarzuca się chęć zaniżenie wymiaru podatku od nieruchomości.

Zarzut taki wysunął i pozwał operatora zarząd jednego z miast, który prawdopodobnie był poszkodowany finansowy na obniżeniu podatku. Miasto dowodziło, że operacja sprzedaży infrastruktury miała charakter „sztuczny” a jej jedynym celem była optymalizacja podatkowa. Szacowane obniżenie podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości – 6 mld zł (podatek od nieruchomości wynosi 2 proc.).

Wartość sprzedawanej infrastruktury wynosiła blisko 11 mld zł, a składały się na nią: „kable umieszczone bezpośrednio w ziemi, linie kablowe, maszty, wieże, sieci telefoniczne, sieci miejscowe, sieci rozdzielcze i abonenckie, sieci dostępowe, kanalizacja techniczną, (...) linie napowietrzne”. Telekomunikacja Polska zawarła umowę sprzedaży i jednocześnie leasingu zwrotnego. Transakcja została rozliczona bezgotówkowo za pomocą emisji obligacji.

Zarzuty władz miejskich odrzucił Sąd Okręgowy, który rozpatrywał pozew w I instancji. Sąd orzekł m.in., że choć optymalizacja podatkowa była rzeczywiście jednym z celów, to jednak nie była celem jedynym. Pośród nich była bowiem m.in. chęć... uniknięcia separacji funkcjonalnej, czym groził wówczas operatorowi Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Co ciekawe, Sąd Okręgowy stwierdził, że sama optymalizacji nie jest w świetle prawa zabroniona.

Sąd Apelacyjny odrzucił jednak ten wywód, przyjmując, że pozwany operator dokonał operacji pozornej ze szkodliwym skutkiem dla stron trzecich. I że to operator winien wykazać, że dokonał jej z jakiegokolwiek innego powodu, niż obniżenie podstawy opodatkowania, choć żadnego innego powodu nie widać.

Niemniej decydujące dla uchylenia wyroku Sądu Okręgowego było to, że zdaniem Sądu Apelacyjnego nie odpowiedział precyzyjnie na żądanie władz miejskich. W tym celu zatem sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy.