REKLAMA

Ratalny dopalacz przychodów

Publikacja wyników finansowych przez T-Mobile skłania do rozważań na temat roli sprzedaży ratalnej telefonów w... picowaniu wyników finansowych. Żeby było jasne: skłania tylko jako katalizator, bo nic nie wiem, by T-Mobile stosował te praktykę. Zdaje się, że wręcz przeciwnie... Temat jest jednak gorący i budzi wiele emocji.

Tak się składa, że nie po tekście o wynikach T-Mobile, ale po analizie przyszłości Playa zwrócono mi uwagę, że dokonane w tej analizie porównywanie danych finansowych – tak się składa – że obu powyższych firm może być mylące. Właśnie w związku z praktyką kapitalizowania wartości telefonów zaraz po zrealizowaniu sprzedaży. Także ratalnej.

Ja tam nie wiem, kto i kiedy stosował taką księgową sztuczkę. Z jednym wyjątkiem – całkiem otwarcie robi to teraz Orange. W przeszłości, w różnych okresach, podobno robili tak wszyscy. Kiedy robili, to się z tym za bardzo nie wychylali. Inaczej, kiedy robią to inni. Dlaczego? Bo trzeba się tłumaczyć przed akcjonariuszami, czemu tamtym przychody rosną, kiedy nam spadają. To podobno bardzo nieprzyjemne.

Sztuczek na podkręcenie przychodów na rynku telekomunikacyjnym jest więcej. Chociażby stara, dobra metoda pompowania za pomocą ruchu hurtowego, którego –jak twierdzą osoby bywałe – można „wykręcić” ile dusza zapragnie. I pewnie jest wiele innych sposobów, o których nie mam bladego pojęcia. Których nie zauważy w bilansie nie tylko dziennikarz, ale nawet doświadczony księgowy, jeżeli nie zna specyfiki biznesu telekomunikacyjnego.

„Ratalny dopalacz” można, podobno, wychwycić w standardowym sprawozdaniu finansowym. Bez łaski operatora, który jak Orange zwyczajnie pokazuje go, jako oddzielną pozycję. Podobno, bo słyszałem od osoby godnej zaufania, że – podobno – nie można.

Nawet jeżeli można, to standardowe sprawozdanie szeroko publikuje tylko Orange, jako spółka giełdowa. T-Mobile i Play pokazują wybrane wyniki. Cyfrowy Polsat konsoliduje wyniki finansowe Polkomtela i w ogóle ich nie pokazuje. „Ratalny dopalacz” można zatem ukryć, choć pytanie – czy trzeba? Czyżby to było coś wstydliwego?

Jeżeli tak, to sodoma, podobno, niedługo się skończy. Na rynku ustalony został bowiem nowy standard sprawozdawczości finansowej, który ukróci takie zdrożności. Ratalne zdrożności przynajmniej. Przynajmniej na jakiś czas.