REKLAMA

Telekomunikacja 4.0

Po wtorkowym expose w bliskim mi środowisku zapanowała konsternacja: czy była w ogóle mowa o cyfryzacji i telekomunikacji? Była, króciutka. Raczej o cyfryzacji, o telekomunikacji ani słowa. Wyczułem zawód: "czy nasz rynek nie jest dostatecznie ważny, by poświęcić mu choć małą wzmiankę? Buuuu..." Przez chwilę czułem to samo (do tego doszła zawodowa złość, że z expose nie ma żadnego tematu na tekst), ale potem refleksja: może to lepiej, że telekomunikacja nie jest w blasku politycznych jupiterów? Może nowa minister od cyfryzacji będzie mogła spokojnie pracować?

Najpierw uwaga. Anna Streżyńska objęła resort, którego potrzebę istnienia kwestionowała. Coś mi się tu nie zgadza i wróżę zmiany w organizacji nadzoru nad rynkiem teleinformatycznym. Radzę poczytać przedwyborcze wypowiedzi Anny Streżyńskiej, zajrzeć do programu "Polska Cyfrowa". I trochę porozmyślać.

Druga sprawa jest taka, że podstawowym wyzwaniem resortu cyfryzacji wcale nie jest telekomunikacja. Problem aukcji, niedociągnięcia w POPC, nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego i co tam jeszcze... to pikuś w porównaniu z informatyzacją administracji publicznej. Na tym może sie przejechać najbardziej pracowita i dobrze zmotywowana osoba. Wystarczy zapytać w pionie teleinfo dowolnego operatora, czy łatwiej wybudować nawet długi odcinek sieci, czy wdrożyć lub zintegrować ważny system. W dziedzinie informatyzacji Anna Streżyńska nie ma doświadczenia i ważne będzie kogo sobie dobierze do pomocy w tym zbożnym trudzie oraz – ewentualnie – jak w przyszłości zostanie ulokowana w rządzie odpowiedzialność za ten obszar.

Poza powyższym mógłbym, jak wszyscy, głównie kadzić nowej minister, więc dam sobie spokój. W resorcie cyfryzacji przyznają (pewnie nie wszyscy), że to pierwszy kompetentny szef, jakiego mają.I dlatego trochę mnie niepokoi wzmianka premier Beaty Szydło, że będzie starała się o prawo wydawania ministrom wiążących poleceń. Mam wprawdzie wrażenie, że dwa poprzednie rządy też tańczyły, jak im zagrano z kancelarii premiera, ale teraz ten system miałby zostać usankcjonowany. Tym bardziej, niech jaśnie nam panujący zapomną o istnieniu rynku telekomunikacyjnego. Ja bym się z tym czuł bezpieczniej.

TELKO.in nie jest portalem politycznym, więc nie mam miejsca na szerszy polityczny komentarz. Krótszego jednak sobie nie odmówię. Jestem wyborcą rozczarowanym Platformą Obywatelską. Niechętnym Prawu i Sprawiedliwości, aczkolwiek liczącym przez pewien czas przed i po wyborach, że to już inna formacja, niż 10 lat temu. Że wyciągnęła jakieś wnioski z niefortunnych rządów.

Figa z makiem! Nie ma żadnej nowej jakości. Jest ta sama, co u politycznych adwersarzy zachłanność na władzę i klanowa lojalność, jako podstawowa zasada. Bez względu na opinię publiczną. TKM... Więc powtarzam: dobrze, że o rynku telekomunikacyjnym nie było wiele w expose.