REKLAMA

Tramtadaram! Na ratunek RSS-om!

Nie wiem, czy można głośno się cieszyć z finalizacji budowy RSS-ów, skoro już oficjalnie się mówi, że te sieci nie poradzą sobie na rynku. I że potrzeba dla nich planu ratunkowego. Ten plan zaś budzi moją głęboką nieufność.

Konsolidacja regionalnych sieci szerokopasmowych, obniżenie kosztów zarządzania, marketingu? Czemu nie... Obniżenie, czy nawet zniesienie należnych od RSS opłat i danin publicznych? Hmmm, gminy nie będą zachwycone, ale cóż... Ale połączenie z Exatelem i NASK? Nacjonalizacja i budowa operatora narodowego (NOT)? Tu już wkraczamy na grunt, w którym kalosze zaczynają mi grzęznąć.

No dobra, powiedzmy że niektóre samorządy wojewódzkie z przyjemnością pozbędą się ciężaru regionalnej sieci. Ale co z sieciami, które należą – lub na zasadzie PPP współnależą – do prywatnych podmiotów? Wywłaszczenie?

No dobra, powiedzmy że wielu prywatnych inwestorów też się chętnie pozbędzie garbu, bo tak naprawdę od początku chcieli tylko zarobić na budowie sieci i dostawach sprzętu. I dobrze wiedzieli, że potem nic z tego nie będzie. Zakombinowali, a teraz czekają na koło ratunkowe (ze strony niektórych firm słychać to bardzo wyraźnie). Pytanie, czy to koło ratunkowe im się należy? Pytam z powodów i moralnych, i praktycznych.

No dobra, skupmy się tylko na aspekcie praktycznym. Jeżeli rząd uratuje RSS, to ile firm uzna, że w bieżącej perspektywie też można budować nierentowne sieci? Bo przecież – koniec końców – jakiś polityk wyciągnie pomocną dłoń, byleby się nie okazało, że prowadzony pod jego auspicjami program nie okazała się niewypałem... Ratunkowe rozwiązanie dla RSS, to szykowanie takich samych kłopotów z POPC.

Obok kosztowego problemu RSS-ów, jest też problem przychodowy. Jedno z potencjalnych rozwiązań, to zobowiązanie operatorów nowych sieci dostępowych budowanych w ramach POPC, by obligatoryjnie kupowali usługi w RSS-ach. Trudno to nazwać warunkiem prorynkowym, ale trudno – państwo dotuje, państwo wymaga. Komu nie pasuje, może nie wnioskować o dotacje. Ale już padają pomysły, by RSS miały także monopol na usługi dla jednostek samorządowych. Połączone z Exatelem w ramach NOT-a mogłyby zmonopolizować także usługi dla przedsiębiorstw państwowych, czy też z udziałem skarbu państwa. Takie marzenia też już niektórym chodzą po głowach. Ale na to otwiera mi się scyzoryk w kieszeni.

Monopol jest zły i żadne okoliczność nie usprawiedliwiają budowania takowego. Jedyne co mogę zrozumieć, to wyłączność państwowego Exatela na spectransmisję danych dla służba, wojska i policji. Tylko na spectransmisję, a nie na usługi o standardowym poziomie bezpieczeństwa. Wyłączność NOT-a w jakimkolwiek innym obszarze, to marnotrawienie publicznych pieniędzy, bo nikt mi nie wmówi, że jakikolwiek nadzór zapobieże nieefektywności monopolisty. Nieefektywności wliczanej potem w ceny usług dla jednostek samorządowych i przedsiębiorstw państwowych.

Słyszałem również: „Monopol na jakiś czas, a potem sprzedaż”. Cieplej, ale takie prowizorki mają tendencje do prolongowania w nieskończoność. Lepiej przeciąć ten wrzód szybko, a nie pozwolić mu wzbierać.

Nie! RSS-om trzeba ulżyć na podatkach, zwłaszcza tych wyśrubowanych. Zapewnić jakiś poziom przychodów (prawie na pewno nie wystarczający) obligatoryjnym podłączaniem sieci POPC. Wynegocjować z Komisją Europejską skrócenie okresów trwałości projektów, aby można było elastyczniej dysponować RSS-ami. Konsolidować, sprzedawać, stawiać w stan upadłości... A resztę zostawić rynkowi. Inwencji władz samorządowych i partycypantów prywatnych. Jak również nie zabierać miłosiernie obu grupom odpowiedzialności za podjęte przez nich projekty.