Trwa walka o legalność internetowych platform telewizyjnych

Na początku marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej opublikuje orzeczenie w sprawie działania jednego z brytyjskich serwisów OTT, który emitował poprzez otwarty internet linowe kanały nadawców z Wysp. Jeżeli odpowiedź na zadane pytanie prejudycjalne będzie zgodna z opinią rzecznika generalnego TSUE, to brytyjski sąd ma prawo uznać, że działanie serwisu OTT narusza prawa własności intelektualnej skarżących nadawców.

Brytyjskie sądy już we wcześniejszych wyrokach zakwestionowały podstawy działania serwisu TVCatchup, ale co do retransmisji przezeń kilku kanałów pozostawały pewne wątpliwości: czy nie można uzasadnić ich faktem, że – wyjątkowo na Wyspach – „prawo autorskie nie zostaje naruszone w przypadku retransmisji niektórych utworów nadawanych drogą radiowo-telewizyjną na obszarze, na którym są one przeznaczone do odbioru”.

Treść opinii nie wyjaśnia skąd w prawie brytyjskim taki wyjątek. Może np. uzasadniać korzystanie z antenowych instalacji zbiorczych w budynkach. Niemniej dla TVCatchup stanowił, częściowo, uzasadnienie legalności działania. Kwestią pozostawało, czy stosowane do wyjątku określenie „drogą kablową” można użyć w stosunku do internetowego modelu dystrybucji. Rzecznik generalny orzekł, że nie i doradził Trybunałowi negatywną odpowiedź na pytanie prejudycjalne.

Co ciekawe, liberalną interpretację przepisów (a więc dopuszczenie retransmisji strumieniowej w internecie) forsował nie tylko brytyjski rząd, ale również Virgin Media – największa sieć kablowa na Wyspach. Pojawiające się na rynku telewizyjne serwisy OTT zagrażają wszak nie tylko interesom nadawców, ale także dostawcom pakietów telewizyjnych, jak sieci kablowe, IPTV i platformy satelitarne.

Zjawisko to daje się zauważyć także w Polsce. Pojawiają się nie tylko, co najmniej dyskusyjne, serwisy, jak Telewizjada, ale również projekty legalne, jak opisywana niedawno przez nas Twoja Nowa TV, czy wspierany przez Wirtualną Polskę Videostar.