UKE rozpoczął rozmowy o pomiarze jakości usług. Jest problem z finansowaniem

Blisko od pięciu lat UKE pracuje nad narzędziem do monitorowania jakości usług dostępu do internetu. Na ten cel urząd spożytkował dotację unijną, ale efekt jest najwidoczniej mało zadowalający, bo regulator w tym tygodniu zaprezentował trzy nowe koncepcje wdrożenia oprogramowania kontrolnego. Pierwsza, oparta jest o jedną z już istniejących platform pomiarowych (bynajmniej nią tą, którą stworzył urząd). Druga, zakłada zbudowanie przez UKE nowego narzędzia pomiarowego od jednego ze wybranych przez siebie dostawców. Trzecia, scedowanie na operatorów zadania stworzenia, utrzymania i sfinansowania wymaganego certyfikowanego rozwiązania.

Buźki i znaki zapytania – w taki sposób do 2015 r. UKE prezentowało klientom wskaźniki jakości usług operatorów.
Źródło: UKE

Urząd Komunikacji Elektronicznej powraca do tematu monitoringu jakości usług internetowych, podkreślając, że zagwarantowanie zgodności deklarowanej przez dostawców przepływności jest jednym z priorytetów obecnego prezesa UKE. Podobnie było w przypadku poprzedniej prezes,  Magdaleny Gaj, która już blisko pięć lat temu , bo w październiku 2012 r., zainicjowała uroczyście Memorandum w sprawie współpracy na rzecz podnoszenia jakości usług dostępnych na rynku telekomunikacyjnym.

W trochę mniej uroczystej atmosferze (bez prezesa) na początku tego tygodnia przedstawiciele UKE, spotkali się z przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi i reprezentującym je Izbami. Podkreślili, że regulatorowi zależy na wprowadzeniu certyfikowanego mechanizmu monitorowania jakości usług, co  zdecydowanie ułatwi ustalanie stałych lub regularnie powtarzających się, istotnych rozbieżności pomiędzy faktycznymi prędkościami, a prędkościami określonymi w umowie. UKE przypomniał, że są ku temu podstawy prawne np., rozporządzenia unijne, czy art. 63 prawa telekomunikacyjnego. Zgodnie z nimi operatorzy muszą publikować aktualne informacje o jakości publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych.

Smutna lekcja historii

Warto tu wspomnieć, że UKE przez pewien okres „próbował” publikować wskaźniki jakości usług telekomunikacyjnych. Ostatni raz zaprezentował je za pierwsze półroczne 2015 r. Od początku kontrowersje budził sposób ich przedstawiania, bo UKE przedstawiał wskaźniki  w postaci uśmiechniętych lub wykrzywionych buziek (wskaźniki dobry, zadowalający, niski i do tego odpowiednia buźka). Jednak znacznie poważniejszym problemem było to, że niewielu operatorów przekazywało dane do publikacji. I tak np. żaden operator komórkowy nie przekazał informacji odnośnie jakości usług głosowych i transmisji danych za I półroczne 2015 r.

Może m.in. i te doświadczenia sprawiły, że dziś w UKE, jak wynika ze spotkania z operatorami, w zakresie badania jakości internetu, dość istotnie ograniczył swe ambicje. Gwoli przypomnienia, można bowiem powrócić do listopada 2012 r., kiedy  na konferencji KIKE przedstawiciel regulatora zapowiadał stworzenie rozbudowanej platformy pomiarowej. Zapowiadany przez UKE system rozproszonego pomiaru jakości usług internetowych, miał umożliwić użytkownikom sieci przeprowadzenie pomiarów jakości wraz z automatycznym raportowaniem wyników do regulatora. Budowa platformy (serwery, stworzenie aplikacji) miała być dofinansowany z projektu unijnego, który UKE realizował we współpracy z Instytutem Łączności. Z czasem te ambitne plany były stopniowo redukowane i powstało tzw. Narzędzie Pomiarowo-Kontrolne (NPK), na co wydano 2,5 mln zł.  Miało być wykorzystywane przy kontrolach projektów unijnych. Problem był jednak taki, że nim zostało odebrane od dostawcy, kontrole projektów 8.4 POIG  się skończyły i nic nie wiadomo o tym, by kiedykolwiek zostało użyte.

W trakcie poniedziałkowego spotkania operatorzy pytali m.in., czy UKE zamierza je wykorzystać, jako certyfikowany mechanizm badania jakości sieci. Odpowiedź była, że nie.