Warszawskie hotspoty nie budzą emocji na rynku

Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował wyniki postępowania konsultacyjnego w sprawie udzieleniu zgody Urzędowi Miasta Warszawa na instalację sieci 249 hotspotów. Choć to relatywnie wysoka liczba punktów dostępowych na lukratywnym rynku telekomunikacyjnym, to jednak żaden z operatorów nie wyraził sprzeciwu.

Jedyną opinię w konsultacjach złożyła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nie dopatrzył się w projekcie władz Warszawy możliwości zaburzenia warunków konkurencji na rynku. Wynika to z zapewne z faktu, że choć liczba hotspotów, jakich instalacje planują władze stolicy jest dosyć wysoka, to jednak ich zasięg obejmie najwyżej 0,5-2 proc. powierzchni miasta.

W Warszawie pewną liczbę publicznych hotspotów (głównie w centrach handlowych) udostępnia Netia. I ona, i Orange, i UPC udostępniają także część pasma WiFi na domowych routerach swoich abonentów.

REKLAMA

Władze Warszawy planują uruchomienie ok. 100 hotspotów w otwartych miejscach publicznych, a resztę na terenie miejskich urzędów. Przepływność ma być ograniczona do 512 kb/s na terminal, a czas sesji do 45 min.

Władze miejskie gremialnie traktują publiczne, darmowe sieci WiFi, jako rodzaj usługi publicznej, co niekiedy spotyka się z oporem środowiska telekomunikacyjnego. Z krytyką kolejnych decyzji UKE o zgodzie na miejskie hotspoty dosyć często występuje Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. W tym miesiącu Izba wystąpiła ze stanowiskiem w sprawie świadczenia przez samorządy usług telekomunikacyjnych.

Wobec powszechności mobilnego dostępu do internetu publiczne hotspoty wydają się zasadne przede wszystkim na użytek turystów (koszty roamingu) oraz w obszarach niskiej jakości sygnału sieci mobilnych.