REKLAMA

Zagadki 2017 roku

Kiedy zaś mówimy o przedsiębiorcy takiego kalibru, którego emerytura byłaby wydarzeniem dla całej polskiej gospodarki, to napięcie rośnie i skłania do domysłów. W mijającym roku nastąpiły wydarzenia, które… co najmniej je podsyciły.

Pierwej Zygmunt Solorz-Żak zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej Cyfrowej Polsatu (należy do niego operator sieci Plus) – jakby nie było perły w koronie całego imperium. Oczywiście przedsiębiorca nadal kontroluje spółkę, jako główny akcjonariusz, ale nie mniej było to wydarzenie co najmniej symboliczne. A może i nie takie symboliczne, skoro członkowie rad nadzorczych mają określone zobowiązania wobec nadzorowanego przez siebie podmiotu? Rezygnacja z rady może rozwiązywać ręce. do różnych działań.

Późną jesienią 2016 r. zaś zarząd Cyfrowego Polsatu zdecydował o zmianie polityki dywidendowej, tj. o powrocie do wypłaty wynagrodzenia przy mniejszej redukcji zadłużenia grupy, niż to pierwotnie planowano. Oczywiście, pierwszym beneficjentem będzie największy akcjonariusz, czyli Zygmunt Solorz-Żak.

Oba powyższe wydarzenia mogą mieć różne przyczyny, ale można z nich wyczytać m.in. chęć zdystansowania się do spółki i przyspieszenie wypłaty profitów z niej. Razem: skrócenie horyzontu zaangażowania.

I jeszcze jedno symboliczne wydarzenie. W minionym roku po raz pierwszy na konferencji prasowej, zwołanej dla prezentacji wyników kwartalnych Cyfrowego Polsatu, jako główny prelegent pojawił się Tobias Solorz. To mu się zdarzało niezwykle rzadko, chociaż w grupie Cyfrowego Polsatu jest już od wielu lat na prominentnych stanowiskach. Ewidentnie jest namaszczany na następcę ojca. Pytanie, czy na następcę imperium, jakie znamy dzisiaj? Emerytura Zygmunta Solorza-Żaka implikuje bowiem kolejne pytanie: czy imperium ma pozostać w rodzinie Solorzów, czy może poszukiwany będzie jakiś partner (właściciel?) strategiczny dla całego, czy też części biznesu? Dzisiaj odpowiedź nie musi być jasna nawet dla samego zainteresowanego. Sytuacja wszak jest dynamiczna. Pamiętajmy o zmianach politycznych, jakie nastąpiły w ubiegłym roku w kraju, i których efektów jeszcze nie znamy, a które niejednego niepokoją.

Na 2017 r. spodziewamy się raczej nie tyle rozstrzygnięcia tytułowej zagadki, ile kolejnych sygnałów „czy w prawo, czy w lewo”.

6. Drugi rok Huaweia na rynku smartfonów

Już ubiegły rok można było tak nazwać. Zapowiada się, że bieżące 12 miesięcy również będzie pełne tego chińskiego producenta. W wywiadach prasowych szefowie koncernu zapowiadają skupienie na zyskowności i ograniczenie rozdmuchanych w 2016 r. wydatków marketingowych, ale raczej jest to tylko zasłona dymna. Huawei chce wykorzystać impet i dalej zwiększać udziały w kluczowych dla siebie rynkach. Firma ma coraz lepsze produkty w różnych segmentach, a sama marka jest coraz bardziej znana i coraz lepiej oceniana przez klientów. To będzie kolejny rok należący do Huaweia, choć Samsung z całych swoich sił będzie się starał spowalniać chińską lokomotywę.

7. Chmury nad Ministerstwem Cyfryzacji?

Nikt nie przeczy, że z powszechnej informatyzacji byłby wielki pożytek dla państwa. Przede wszystkim w sferze w efektywności administracji publicznej, a z czasem też dla wygody obywateli.