REKLAMA

Rejestracja pre-paid: śmiechu, czy strachu warte?

Drastyczne wydarzenia, jak na przykład ostatnie zamachy bombowe w Brukseli skłaniają decydentów do desperackich ruchów. Trzeba robić „coś”, ponieważ opinia społeczna jest wzburzona. Ludzie oczekują działań, które podniosą ich poczucie bezpieczeństwa. W tym celu, będąc ministrem, robi się „coś”, bo nie można nie robić „nic”. A już na pewno nie wolno zdradzić smutnej prawdy, że jak ktoś na prawdę będzie chciał odpalić bombę pod Domami Centrum w Warszawie, to przy którejś próbie mu się uda...

Oczywiście, należy utrudniać odpalanie bomb. Obowiązek rejestracji SIM utrudni, ale radykalnie nie zapobieży. SIM-y rejestruje się w wielu państwach, ale jakoś nie słyszałem, by z tego powodu nie obawiały sie terroryzmu, czy całkowicie wypleniły przestępczość zorganizowaną. To, że anonimowa komunikacja jest trudniejsza, nie znaczy, że nie możliwa. Ot, choćby tani smartfon, bez karty SIM, ale zalogowany do publicznego WiFi i zainstalowanym Viberem, czy Skypem. Nie mówiąc już o tym, że po przyjęciu proponowanej przez MSW regulacji zaczną się kradzieże SIM (by nie rejestrować) lub zakupy na fałszywe dowody tożsamości. Trudniej? – tak, trudniej! Ale da się? – da się!

Kwestia rejestracji SIM nie jest w Polsce czymś zupełnie nowym. Policja i trzyliterowe służby postulują o to od dawna. Rygorystyczny zapis proponowano już w Prawie telekomunikacyjnym z 2004 r. Potem wielokrotnie wracały pomysły na zaostrzenie liberalnych ostatecznie przepisów (pre-paidy można, ale nie trzeba rejestrować). Operatorzy sami zaś zachęcali do rejestracji kart, a kiedyś było to warunkiem złożenia reklamacji, czy wglądu w dane bilingowe. Nie wydaje mi się więc, aby nowe przepisy stanowiły dla operatorów jakiś większy problem, choć skomplikują dystrybucję pre-paid i w jakimś stopniu podniosą koszty.

W Polsce od lat usługi pre-paid stopniowo tracą rynek na rzecz usług abonamentowych, a więc nic nie wskazuje na masową potrzebę anonimowości po stronie klientów sieci komórkowych. Faktycznie, dzieci i nastolatki miałyby utrudniony dostęp do rejestrowanych kart pre-paid, co dla branży komórkowej może mieć wymiar ekonomiczny, ale z pewnością umiarkowany. To nie są klienci z wysokim ARPU.

Czy zatem piszę się zwolennikiem rejestracji pre-paid? Prywatnie mnie to ani ziębi, ani grzeje. Ja, Łukasz Dec, pre-paidy mogę rejestrować. Ale, „czy zaprawdę uważam to za słuszne i sprawiedliwe”? To zależy. Jeżeli rzeczywiście poprawi bezpieczeństwo publiczne, to czemu nie. Jeżeli zaś to tylko ruchy pozorowane, które realnie niewiele zmienią, to po co? Żeby zrobić „coś”? Lepiej oswajajmy się z myślą, że wokół nas zrobiło się mniej bezpiecznie.