REKLAMA

Jak zarządzać ryzykiem współpracy z dostawcami sprzętu sieciowego?

Mamy nowy rząd i polityczna atmosfera się zmienia, ale czy wiemy już jak dokładnie. Poza tym polityczne wiatry mają to do siebie, że ich kierunek lubi się zmieniać. Czasem gwałtownie. Jeżeli nawet wpływ polityki na rynek technologiczny chwilowo osłabnie, to nie znaczy, że na zawsze. Gdzie ktoś raz odkrył, że można robić politykę, regulując przepływy na globalnym rynku technologii, tam zawsze ktoś może do tego wrócić. Ryzyko współpracy z dostawcami technologii wydaje się dziś permanentne, nawet jeżeli nigdy się realnie nie ziści. Jak w tej sytuacji operatorzy mobilni mogą zarządzać dostawami sprzętu sieciowego dyskutowali: Andrzej Dulka, Maciej Rogalski, Mikołaj Skipietrow i Maciej Zengel. Rozmowę prowadził Łukasz Dec.

Od lewej: Andrzej Dulka, Maciej Rogalski, Mikołaj Skipietrow, Maciej Zengel i Łukasz Dec.
(źr. TELKO.in)

WNIOSKI Z DYSKUSJI

Chociaż mało kto już o tym pamięta polski rynek telekomunikacyjny zna odgórną regulację dostępu dla dostawców technologii. Czy to się nam podoba czy nie, bez względu na potencjalne skutki dla przedsiębiorców telekomunikacyjnych, długofalowo trzeba się liczyć z ograniczeniami dla niektórych producentów sprzętu telekomunikacyjnego. To ryzyko raczej pozostanie z nami na długo, nawet jeżeli szybko (lub nigdy) się nie zmaterializuje. Dzisiaj stan prawny na polskim rynku niczym nie różni się od tego z 2019 r., a i tak każdy operator dobrze się zastanowi od kogo kupić sprzęt RAN i starannie wybierze dostawców urządzeń do sieci szkieletowej. To jest zresztą sytuacja nieakceptowalna: w jedną bądź w drugą stronę decyzja na poziomie administracji publicznej powinna zostać ostatecznie podjęta. Dzisiaj pozostajemy w reżimie „miękkiej” regulacji: formalnie nic nie jest niedozwolone, no ale… To nie mam nic wspólnego z zasadami państwa prawa i przewidywalnością otoczenia biznesu.

Dzisiaj nie przewidujemy, aby w najbliższym czasie miał się zmaterializować twardy zakaz korzystania z czyjegokolwiek sprzętu. Zakładamy też, iż żaden z kluczowych dostawców nie zostanie całkowicie wykluczony, chociaż prawdopodobne, że z powodu ryzyka współpracy z niektórymi, ich udział w rynku będzie spadał, a sprzęt będzie wykluczony przynajmniej z pewnych obszarów sieci lub z pewnych zastosowań.

Może to się stać okazją dla nowych dostawców do zwiększenia udziału w rynku, lub by w ogóle na rynku zaistnieć. Nie jest to sprawą łatwą, ponieważ historia już poczynionych inwestycji determinuje (przynajmniej w jakiejś mierze) kolejne wybory technologicznych partnerów. Pełną swobodę MNO mają tylko, budując zupełnie nowe sieci, czego w najbliższym czasie nie należy się spodziewać. Rynek jednak nie znosi próżni, więc kto wie, czy na dłuższą metę uboczną korzyścią z aktualnego stanu niepewności nie będzie dywersyfikacja rynku sprzętu dla sieci mobilnych i przełamanie dominacji wielkiej trójki dostawców.

 

ŁUKASZ DEC (red. TELKO.in): Od trzech lat spodziewamy się regulacji, które zmienią w Polsce zasady zakupu technologii do sieci mobilnych globalnych dostawców. Czekamy i doczekać się nie możemy. „Ban” na kluczowe na tym rynku podmioty wisi w powietrzu, ale się nie materializuje. Przynajmniej nie formalnie, bo od strony praktycznej widać dużą ostrożność operatorów w zamawianiu produktów od firm, które mają największą szansę na zyskanie statusu „dostawców wysokiego ryzyka” [DWR]. Tymczasem zakończyła się aukcja pasma C, a przed operatorami budowa nowej sieci 5G. Gdzie dzisiaj realnie jesteśmy?

MACIEJ ROGALSKI (rektor Uczelni Łazarskiego, Wydział Prawa i Administracji): Od strony ściśle formalnej jesteśmy wciąż w tym samym miejscu, co trzy lata temu. Stan prawny dotyczący dostępu do produktów technologicznych nie uległ żadnej zmianie. Wobec tego grona dyskutantów nie muszę się nad tym rozwodzić. Przypomnę tylko, że planowane w tym zakresie zmiany nie zostały przyjęte. 3. lipca projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa [KSC] skierowany został do Sejmu, ale potem z niego wycofany.

Tutaj skoncentrowałbym się tylko nad faktem, że skoro organy administracji publicznej podjęły długotrwały proces wdrożenia pewnych zmian zmierzających do ograniczenia swobody działalności gospodarczej właśnie za pomocą aktu rangi ustawy, to najwyraźniej uznały, że taki akt jest najwłaściwszy.