REKLAMA

Komórkowe przetasowania

Play został liderem na rynku usług mobilnych. Czy utrzyma tę pozycję na dłużej? Czy konkurentom będzie zależeć na odebraniu mu żółtej koszulki i podejmą zdecydowane działania w tym kierunku? Jakie atuty mają poszczególni gracze z wielkiej czwórki na komórkowym rynku?

Co dalej Playu?
(źr.TELKO.in)

Objęcie pozycji lidera pod względem liczby raportowanych kart SIM przez Playa, a więc gracza, który wchodził na rynek znacznie później niż konkurenci (wówczas na rynek de facto oligopolistyczny), był szeroko komentowany w mediach. Jednak w oczach przedstawicieli zarządu tej sieci trudno było dostrzec euforię. Owszem, na konferencji prasowej był symboliczny kieliszek szampana, ale Jorgen Bang-Jensen, prezes Playa, zastrzegał, że celem operatora nie jest ilościowa walka o udziały w rynku, ale zwiększanie przychodów z usług. Wyraźnie unikał odpowiedzi na pytania typu: czy i kiedy operator przekroczy 30 proc. udziałów w rynku kart SIM.

Osiągnięcie pozycji numer jeden na komórkowym rynku jest na pewno dla Playa osiągnięciem. Nieco ponad dekadę temu, gdy sieć startowała, mało kto wierzył w taki scenariusz. Konkurenci nazywali złośliwie nową sieć „Playta”, a Jarosław Bauc, ówczesny prezes Polkomtela, z którą Play miał umowę roamingową, dziwił się, jak czwarty gracz może zarabiać, prowadząc taką a nie inną politykę cenową.

Mimo tego zatroskanie menadżerów Playa jest zrozumiałe, bo dalsze perspektywy wzrostu i rozwoju nie są wcale różowe, choć Jorgen Bang-Jensen podkreślał, że polska gospodarka ma się nieźle, nastroje konsumenckie są bardzo dobre, a to jest zwiastunem wzrostów na rynku, bo klienci są gotowi wydawać na droższe smartfony i pakiety.

Jacek Niewęgłowski, członekzarządu Playa, mówiąc o przyszłej strategii, w jednej z wypowiedzi stwierdził, że Play będzie się skupiać na tym, co robi, czyli rynku konsumenckim oraz na małych i średnich firm. Według niego, polski rynek jest specyficzny: firmy z sektora MŚP swoje potrzebny telekomunikacyjne całkowicie zaspokajają, kupując usług mobilne. Najlepiej zaś w ich gusta trafia właśnie Play.

Zaczynają się schody?

Czy to jednak gwarantuje w dłuższej perspektywie utrzymanie pozycji lidera rynku komórkowego przez Playa, nawet jeśli operator ten potrafi działać bardziej elastycznie niż konkurenci, prowadzić skuteczniej i efektywniej działania marketingowe?

Zdaniem Pawła Olszynki, analityka rynku z firmy PMR nie będzie o to łatwo.

– Generalnie spodziewam się dalszego spadku całkowitych przychodów operatorów komórkowych z usług tradycyjnych, takich jak usługi głosowe, czy SMS-y na rynku detalicznym. Biorąc pod uwagę, że liczby aktywnych SIM-ów na rynku B2C nie można w Polsce już znacząco zwiększyć, z uwagi na wysokie nasycenie usługami, oznacza to de facto dalszy spadek cen usług lub subsydiowanego sprzętu – mówi Paweł Olszynka.

Zgadza się z zarządem Play, że na obecnym etapie rozwoju rynku trudno spodziewać się agresywnej polityki cenowej czterech głównych graczy. W jego ocenie, jakiekolwiek ruchy cenowe w górę, są bardzo mało prawdopodobne, a – co pokazują dotychczasowe doświadczenia – bardziej realne jest szukanie poziomu równowagi rynku na niższym poziomie, niż obecnie. Wskazuje, że wskaźniki marżowości operatorów komórkowych (nadal pośród najbardziej zyskownych podmiotów w branży), również sugerują taki scenariusz.