Komórkowe przetasowania

–  Operatorzy zdają sobie doskonale sprawę, że z raz zaproponowanych obniżek nie sposób się potem wycofać, bo klienci odpłyną do konkurencji. Stąd ostrożność i unikanie agresywnej rywalizacji. Czy kogoś teraz stać na bardziej zdecydowany ruch? Play nie musi, choć może chcieć uciec do przodu – ocenia Paweł Olszynka.

Czas T-Mobile?

Według niego, naturalnym kandydatem do podjęcia bardziej agresywnych kroków wydaje się T-Mobile, któremu może teraz zależeć na poprawie wyników.

T-Mobile ma dziś odwrotne priorytety niż Play, bo walczy głownie o udziały rynkowe, a w drugiej kolejności o zwiększenie przychodów.

Zarząd tej sieci podkreśla, że udało jej się odwrócić niekorzystne z ostatnich lat i wskazuje m.in. na dodatni bilans przenoszalności numerów komórkowych w III kwartale tego roku, w którym wyprzedził wszystkich głównych konkurentów z wielkiej komórkowej czwórki. T-Mobile pozyskał z innych sieci 109,8 tys. numerów komórkowych, oddając 99 tys. Tym samym pozytywny bilans wyniósł 10,3 tys. numerów. W porównaniu z III kwartałem 2016 r. T-Mobile zwiększył zysk numerów netto o ponad 80 proc., jednocześnie zmniejszając o jedną czwartą liczbę numerów oddawanych innym operatorom.

Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile Polska, wskazuje też na sukces sprzedażowy ofert: Bez Limitu oraz Nielimitowanego Internetu Domowego. Jego konkurent, Jorgen Bang-Jensen, zwrócił natomiast uwagę, że T-Mobile kusi klientów agresywnymi cenami smartfonów, co – jak wiadomo – w Polsce jest ciągle ważnym elementem przy wyborze usług komórkowych.

Strategia T-Mobile zakłada też duże w inwestycje w obsługę i sprzedaż, co oznacza, że zarząd musiał to uznać za słaby punkt. Już w tym roku sieć sprzedaży T-Mobile powiększyła się o 52 salony, a telekom ma w planach uruchomienie w sumie 120 nowych sklepów w tym roku. T-Mobile zwiększa też liczbę pracowników odpowiedzialnych za obsługę klientów (call center i sklepy) – w III kwartale br. zespół ten powiększył się o ponad 300 pracowników.

To ostanie jest godne odnotowania. Nie tylko dlatego, że kiedyś operator szedł w odwrotnym kierunku. Dla klienta telekomu ważne jest np. obejrzenia smartfona, który zamierza kupić jako dodatkowy element oferty. 

T-Mobile ma dziś odwrotne priorytety niż Play, bo walczy głownie o udziały rynkowe, a w drugiej kolejności o zwiększenie przychodów. To ma być później pochodną tego pierwszego. Dziś szanse na wzrosty widzi w ofercie tzw. „domowego internetu mobilnego”. Zdaje sobie jednak sprawę, że w dłuższej perspektywie taka oferta może przegrać konkurencją jakościową ze światłowodami. Operator sam podał, że internet w sieci mobilnej przyciąga głownie klientów z obszarów wiejskich – zapewne tam, gdzie sieci FTTx brakuje. Dlatego też w końcu przyszłego roku T-Mobile zamierza wyjść z ofertę stacjonarnego internetu i ruszyć na dobre ze sprzedażą w kolejnych latach.

T-Mobile ma znacznie większy potencjał od Play, jeśli chodzi rynek klientów biznesowych – dzięki przejętemu kilku lat temu GTS – nie musi ograniczać się do rynku MŚP. Klientom biznesowym może proponować także usługi stacjonarne. Andreas Maierhofer, zdaje sobie jednak sprawę, że na rynku indywidualnym przyszłością są usługi konwergentne (pakiety), gdzie dziś przewagą mają Orange i Cyfrowy Polsat.

–  Strategia sprzedaży usług w pakietach będzie w najbliższych latach ważnym elementem gry rynkowej. Widać, że to jest kierunek, w którym będzie dalej podążać Orange. Pakiety są też i pozostaną w perspektywie kolejnych 2-3 lat centralnym elementem strategii grupy Cyfrowego Polsatu – mówi Paweł Olszynka.