REKLAMA

Zasady retencji danych bez podstawy prawnej

Prawo wymaga pilnego uporządkowania zasad gromadzenia i udostępniania danych telekomunikacyjnych, ponieważ krajowe przepisy utraciły fundament na gruncie prawodawstwa europejskiego. Można mieć wątpliwości, czy retencja danych ciągle w Polsce obowiązuje – mówi w rozmowie z TELKO.in prof. Maciej Rogalski, członek zarządu T-Mobile Polska. Według niego retencja, to nie jedyny problematyczny element prawnego otoczenie rynku. Z ustawą o ochronie konsumenta na czele. Ponadto T-Mobile chciałoby ustalenia hurtowych opłat za przeniesienie numeru, czyli w praktyce rekompensaty za część strat, jakie ponosi na rzecz Playa.

prof. Maciej Rogalski, członek zarządu i dyr. ds. prawnych T-Mobile Polska
(źr.fot.TELKO.in)

Czy obecny reżim prawny rynku telekomunikacyjnego jest ustabilizowany?

Ostatnia duża nowela Prawa telekomunikacyjnego [Pt] pochodzi z 2012 r., ale w międzyczasie pojawiły się inne akty prawne bardzo ważne dla działalności operatorów. Mam na myśli przede wszystkim ustawę o prawach konsumenta. Wprowadziła liczne, nowe obowiązki przedsiębiorców telekomunikacyjnych, które są jednocześnie prawami konsumentów. I prawa, i obowiązki są w tym akcie regulowane niezwykle drobiazgowo. W efekcie tych zmian umowa o świadczeniu usług telekomunikacyjnych może mieć teraz nawet ponad dwadzieścia stron, podczas gdy notarialna umowa kupna mieszkania ma zwykle kilka stron.

Bez względu na to, czy balans między stronami jest zachowany... czy pana zdaniem tak szczegółowe zapisy w akcie rangi ustawy są efektywne?

Problemem jest nie to, gdzie zapisano nowe uregulowania, ale jakie one są. Ze zrozumieniem treści bardzo szczegółowych umów mogą mieć problemy nawet doświadczeni prawnicy. Czy będą one zrozumiałe i przystępne dla konsumentów (zakładając, że w ogóle oni czytają umowy)? W latach dziewięćdziesiątych na jednej stronie kartki była umowa, a na drugiej był regulamin. I to wszystko. Nie twierdzę, że to było rozwiązanie idealne, bo czcionka często była tak mała, że z trudem dało się przeczytać dokument. Mam jednak wrażenie, że dzisiaj przesadzamy w drugą stronę.

Być może z zapisów w nowych umów mają korzystać przede wszystkim prawnicy UOKiK rozstrzygający skargi i spory konsumenckie?

Tak z pewnością nie powinno być. Nie temu służą umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Obu stronom tj. dostawcom usług i konsumentom, bardziej przydałby się przejrzysty tekst. Zawierający podstawowe warunki, np. okres trwania umowy, okres wypowiedzenia, opłatę za zerwanie kontraktu i tym podobne sprawy. W sytuacji ewentualnych sporów łatwiejsze zadanie miałyby także instytucje powołane do ich rozstrzygania. Na przykład UOKiK.

Podobno szykuje się nowelizacja ustawy o prawach konsumenta. Może uda się przeprowadzić niezbędne zmiany?

Jestem za jak najszybszą nowelizacją przepisów!. Szczególnie ważna jest potrzeba zapewnienia realnej możliwości kształtowania relacji pomiędzy operatorem a klientem za pomocą środków zdalnego porozumiewania. Dzisiaj to złudne ułatwienie, skoro i tak obowiązuje procedura papierowego potwierdzenia. Bardzo wielu klientów przystałoby na ustny tryb (z rejestracją rozmowy) załatwiania sprawy.

Skoro zgadało się już o UOKiK... Co pan sądzi o pomysłach na umocnienie władzy tego urzędu? Przypomnę, że między innymi padł pomysł, aby to on – w drodze decyzji administracyjnych – zatwierdzał wzorce umów.

Wydaje mi się, że uprawnienia, które UOKiK uzyskał w ubiegłym roku już są duże. Wspomnę choćby o prawie nakładania kar do 2 mln zł na osoby fizyczna za uczestniczenie w zmowach rynkowych. Wysokość tych kar przekracza w większości przypadków kary grzywny nakładane na podstawie kodeksu karnego. Zdecydowanie większym problemem jest jednak procedura. UOKiK występuje bowiem zarówno, jako strona, jak i rozstrzygający. W ogóle daje się zauważyć w Polsce tendencję do rozstrzygania coraz większej ilości spraw w trybie postępowań o charakterze administracyjnym.