Bez większych szans na PKE w tym roku

Nominalnie do 21 grudnia 2020 Polska winna wdrożyć do krajowego porządku prawnego Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej. Aktem wdrożeniowym będzie przyjęcie ustawy Prawo komunikacji elektronicznej (PKE), które zastąpi Prawo telekomunikacyjne.

Dotrzymanie nominalnego terminu wydaje się już iluzoryczne, ponieważ poza trwającym dzisiaj posiedzeniem, na ten rok Sejm zaplanował jeszcze tylko dwa: jutro i pojutrze. Podobnie zaplanowane są prace Senatu, który także musi przegłosować ustawę. Jednocześnie nie wydaje się, aby rząd już zakończył prace nad projektem. Ostatnie aktualizacje w procesie legislacyjnym, który jest na etapie publicznych konsultacji, miały miejsce w I połowie listopada br.

W Nowym Roku parlament najwcześniej może się zająć PKE na posiedzeniach zaplanowanych na 20 i 21 stycznia (Sejm).

Niedotrzymanie terminu teoretycznie stanowi naruszenie zapisów Europejskiego Kodeksu, niemniej takie opóźnienia często zdarzały się już w przypadku wdrażania innych aktów prawnych Unii Europejskiej. Przy niewielkiej zwłoce, bez większych reperkusji. Poza Polską na czas z wdrożeniem Kodeksu nie zdążą m.in. Austria, Chorwacja, Czechy czy Niemcy.

W przyszłym tygodniu natomiast wchodzi w życie część przepisów ustanowionych Kodeksem, która wdrożona została mocą jednej z ustaw antycovidowych. Dotyczy głównie praw konsumentów w sferze informacji o ofercie operatorów i sposobów zawierania zobowiązań.

Wraz PKE planowane było przyjęcie – powiązanej merytorycznie – nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Ona również jednak wciąż jeszcze nie została skierowana do prac w parlamencie. W przeciwieństwie do PKE, które jest legislacją czysto sektorową, na KSC ciążą kwestie polityczne, jako że akt może stanowić narzędzie układania relacji z Chinami.