REKLAMA

cPoP – technologiczne ubezpieczenie Twojej sieci

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

(źr. Orange)

Redundancja to jedno z kluczowych pojęć pojawiających się przy projektowaniu sieci. Zdublowanie infrastruktury nie zawsze jednak jest wystarczającym zabezpieczeniem. Szczególnie wtedy, gdy  w czasie nieprzewidzianego, nagłego wzrostu ruch jest dwukrotnie większy od standardowego.

Awarie i nagłe wzrosty ruchu

Redundancja, co do zasady, służy podniesieniu poziomu niezawodności sieci i ma kluczowe znaczenie m.in. w przypadku awarii. Gdy dojdzie do usterki, zdublowanie elementów sieci – szczególnie tych krytycznych – pozwala na przejęcie niedziałających funkcji przez analogiczny komponent nadmiarowy. Mówiąc obrazowo, jeśli ruch z powodu uszkodzenia nie jest w stanie przepływać kanałem podstawowym, przenosi się do bliźniaczego kanału zapasowego. Dzięki temu działanie sieci pozostaje niezakłócone, awaria nie jest widoczna dla użytkownika końcowego, a operator ma czas na naprawienie usterki.

Awarie to jednak niejedyne zdarzenia, które zagrażają działaniu sieci. W przypadku nagłego i nieprzewidzianego wzrostu ruchu działające wymiennie elementy nie pomogą. Każdy z nich ma bowiem podobną lub taką samą przepływność. Rozwiązaniem w takim przypadku będzie sieć zaprojektowana nadmiarowo, która w większości przypadków pozwoli utrzymać poziom jakości usług. Sieć posiadająca większą przepustowość – najczęściej dwukrotnie w stosunku do standardowego zapotrzebowania – pozwala na płynne przenoszenie pojawiającego się nagle nadmiarowego ruchu, ponieważ dzieje się to zwykle w sytuacjach, kiedy nie ma jednocześnie żadnej awarii.

Limitowana odporność

Zaprojektowana w ten sposób infrastruktura charakteryzuje się dużą odpornością na niespodziewane przerwy w pracy i niewielkie incydenty w ruchu. W praktyce takie rozwiązanie ma jednak swoje ograniczenia i wady.

Ruch w sieci rośnie dynamicznie i proporcjonalnie do wzrostu potrzeb telekomunikacyjnych, w tym (szczególnie) usług wideo, które generują znaczną część aktywności mierzonej gigabajtami. Większość ruchu w dzisiejszym internecie generowana jest z serwerów CDN (Content Delivery Network). W ten sposób swoje treści dostarczają Google (YouTube), Netflix, Telewizja Polska, TVN oraz wielu innych nadawców z Polski i ze świata.

W efekcie, nawet zaprojektowana nadmiarowo sieć systematycznie będzie tracić swój „zapas mocy”. Jak pokazuje praktyka, standardowa nadmiarowość może nie wystarczyć, szczególnie gdy nagle ruch wzrasta ponad dwukrotnie i dzieje się to niespodziewanie.

Jak bardzo nadmiarowo należałoby zatem zaprojektować sieć? To istotne pytanie także w kontekście kosztów, które w tym przypadku nie zwrócą się szybko. Inwestycja przypomina bowiem składkę, jaką ponosimy w przypadku zakupu ubezpieczeń. A wiele z naszych wydatków ubezpieczeniowych – na całe szczęście – nie zwraca się nigdy.

YouTube i Netflix dostępne lokalnie. Facebook niekoniecznie

Dlatego w Orange proponujemy alternatywne podejście do podatnego na wzrosty ruchu multimedialnego contentu i oddzielenie jego źródeł od pozostałej części światowego internetu. Przeniesienie do oddzielnej infrastruktury treści wideo skutecznie ogranicza skutki nieprzewidywalnych wzrostów transmisji materiałów multimedialnych, podczas gdy pozostałe źródła ruchu zupełnie tego wzrostu nie odczuwają.