REKLAMA

Czy samorządy zamkną na kłódkę swoje sieci LTE?

Dla Gliwic  – gdzie sieć LTE jest wykorzystywana głównie dla punktów hotspot oraz jednostkowo dla lokalizacji z brakiem dostępu do kanalizacji teletechnicznej – wobec planów UKE związanych z częstotliwościami radiowymi jedynym wyjściem jest zaplanowanie (odpowiednio wcześniej) rozbudowy miejskiej sieci szerokopasmowej. Mariusz Kopeć przypuszcza jednak, że optyka poszczególnych gmin może się co do tego różnić.

– Jeśli gmina równolegle rozbudowuje swoją infrastrukturę światłowodową może się okazać, że po zakończeniu trwałości projektu będzie miała możliwość przełączyć punkty LTE na „optykę”. Jest to bardziej prawdopodobne dla gmin dużych np. miast aglomeracji górnośląskiej – mówi Mariusz Kopeć.

Inaczej jednak w przypadku gmin, gdzie obszar jest słabo zurbanizowany (brak dostępu do kanalizacji teletechnicznej). Te mogą mieć problem z budową sieci stacjonarnej. Dla nich LTE w pewnym sensie może być jedynym rozwiązaniem. Dlatego, jak spodziewa się Mariusz Kopeć, dla gmin Tworóg, Wielowieś, Krupski Młyn, Miasteczko Śląskie jedyną drogą będzie powrót do oferty komercyjnej.

Wiele JST, które podjęły projekty inwestycyjne w sieci na paśmie 3,6-3,8 GHz liczy, że UKE nie zostawi ich na lodzie.

– A może w takim przypadku, rozwiązaniem będzie przygotowanie dla gmin dedykowanego programu z odrębnym dofinansowaniem, który pozwoliłby na budowę sieci światłowodowej do ponownie zweryfikowanych lokalizacji wskazanych przez gminy? Teoretycznie lokalizacje obejmujące szkoły powinny zostać zrealizowane w oparciu o nowe światłowody w programie OSE. Powinny, ale czy będą? – zastanawia się Mariusz Kopeć.

Konsternacja w Białymstoku

Skonsternowani propozycjami UKE są w Urzędzie Miejskim w Białymstoku. Miejska sieć WiMAX w tym mieście została uruchomiona blisko osiem lat temu. Połączyła wówczas jedenaście jednostek miejskich. Miasto postanowiło później wykorzystać tę infrastrukturę również przy realizacji projektu 8.3 POIG „Cyfrowy Białystok”, który jest jeszcze w okresie trwałości. To jednak nie znaczy, że po jego upływie miasto zamierza odebrać sprzęt i odciąć od sieci beneficjentów tego programu.

– Tak, dotarły do nas informacje o planach UKE związanych z częstotliwościami 3,6-3,8 GHz. Szkoda jednak, że tak nagle, bo w ubiegłym roku  prowadziliśmy projekt modernizacji naszej sieci radiowej z WiMAX do LTE, co kosztowało miasto ponad 1 mln zł. Na pewno nie wydawalibyśmy tych środków w sytuacji niepewności co do szans na przedłużenie rezerwacji pasma – mówi Krzysztof Lachowski, dyrektor Departamentu Informatyki w Urzędzie Miejskim w Białymstoku.

Podkreśla on, że sieć radiowa jest intensywnie wykorzystywana przez miasto nie tylko na potrzeby projektu walki z wykluczeniem cyfrowym, ale także jako łączność awaryjna.

– Nierzadko zdarza się, że sieć światłowodowa w mieście zostanie uszkodzona. W takich sytuacjach nasze jednostki mogą korzystać z łączności radiowej. Ostatnio przez kilka dni z takiej opcji korzystał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej – mówi Krzysztof Lachowski.

Podobnie jak i kilka innych samorządów, które przed laty zdecydowały się zainwestować w sieci w oparciu o częstotliwości 3,6-3,8 GHz i zadanie to potraktowały poważanie, także  w Białymstoku liczą, że UKE nie zostawi ich na lodzie. Regulatorowi zaś uda się pogodzić interesy operatorów przymierzających się do inwestycji w sieci 5G z potrzebami lokalnych społeczności.