‒ Unijny akt w sprawie danych (ang. Data Act) wprowadza kluczowe regulacje dotyczące dostępu do danych z urządzeń Internetu Rzeczy (IoT) ‒ pisze w Dzienniku Gazecie Prawnej Hanna Groborz, radczyni z kancelarii Barta & Partners.
Głównym założeniem aktu jest nałożenie na dostawców technologii projektowania produktów w taki sposób, aby użytkownicy mieli do nich łatwy, bezpieczny i bezpłatny dostęp. Dane generowane przez urządzenia IoT muszą być udostępniane w formacie całościowym, ustrukturyzowanym i nadającym się do odczytu maszynowego, co ma dać użytkownikom prawo nie tylko do korzystania z własnych danych, ale także do udostępniania ich stronom trzecim, w celu pobudzenie konkurencji, na przykład na rynku niezależnych serwisów i napraw.
Zakres regulacji obejmuje przede wszystkim dane surowe oraz wstępnie przetworzone. Poza zakresem pozostają dane wywiedzione lub wywnioskowane, co może stanowić furtkę dla przedsiębiorstw do unikania obowiązku dzielenia się informacjami po ich zaawansowanym przetworzeniu. Rozporządzenie równoważy jednak prawo do informacji z ochroną tajemnicy przedsiębiorstwa. Posiadacz danych może w wyjątkowych sytuacjach odmówić dostępu, jeśli wykaże, że ich ujawnienie (z dużym prawdopodobieństwem) spowoduje poważną szkodę ekonomiczną.
Data Act ma również na celu zwalczanie uzależnienia klientów od jednego dostawcy usług przetwarzania danych (tzw. vendor lock), często powiązanych z urządzeniami IoT.
Większość przepisów rozporządzenia będzie stosowana od 12 września 2025 r. Obowiązek projektowania produktów z myślą o łatwym dostępie do danych będzie dotyczył urządzeń wprowadzonych na rynek po 12 września 2026 roku.
Więcej w: Dane mają być dostępne dla użytkownika (i nie tylko) (dostęp płatny)