DGP: Samorządowe hotspoty denerwują operatorów

W niemal dwustu gminach działa darmowa sieć dla mieszkańców. To coraz bardziej nie podoba się przedsiębiorstwom telekomunikacyjnym, które oskarżają samorządowców o naruszanie zasad wolnego rynku - pisze Dziennik Gazeta Prawna.

W ciągu ostatnich 4 lat aż 190 gmin wystąpiło do Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) z wnioskiem o zgodę na świadczenie usługi dostępu do internetu bez pobierania opłat. Tendencja jest rosnąca - jeszcze w 2010 r. było to zaledwie pięć gmin, w ubiegłym roku już 66.

Pula gminnego internetu nie jest jednak szczególnie rozbudowana - z reguły samorządowe hotspoty oferują łącze o przepustowości 512 kbit/s, a do tego dochodzi ograniczony czas połączenia (np. po 45 minutach korzystania należy odczekać kwadrans, by móc rozpocząć nową sesję) czy miesięczny limit transferu danych, np. 750 MB.

PIIT proponuje obniżenie parametrów łącza do 256 kbit/s, ograniczenie czasu połączenia z internetem do 60 minut na dobę oraz miesięczny limit transferu danych na poziomie 500 MB.

Zdaniem Urzędu Komunikacji Elektronicznej operatorzy chcą zbyt wiele. Urząd przywołuje m.in. konkluzje z raportu „Rynek telekomunikacyjny po 2015 roku w kontekście inwestycji publicznych zrealizowanych przez Jednostki Samorządu Terytorialnego z funduszy unijnych, w ramach budowy Regionalnych Sieci Szerokopasmowych", przygotowanego przez KPMG.. W raporcie tym wskazano, że usługi darmowego dostępu do internetu świadczone przez samorządy, ze względu na cel i sposób ich świadczenia nie prowadzą obecnie do zaburzenia konkurencji na rynku komercyjnych usług dostępu do internetu.

Więcej w: Wojna o internet: operatorzy kontra samorządy (dostęp płatny)