Kontrolerzy widma radiowego UKE niczym nieustraszeni pogromcy wampirów

Urząd Komunikacji Elektronicznej na swym blogu opublikował materiał poświecony pracy kontrolerów widma radiowego, w którym  prezentuje m.in przykłady zakłóceń sieci komórkowej. 

Wojciech Gunia z wydziału komunikacji UKE przekonuje, że praca kontrolerów widma radiowego przypomina te wykonywaną przez detektywów, którzy na miejscu zbrodni (zamordowana jakość połączeń) muszą wytypować podejrzanego, a następnie zebrać dowody na jego winę. 

– Jak w kryminale: sprawca może być niepozorny, dlatego kontrolerzy wiedzą, że nie ma co polegać na intuicji i przeświadczeniach, bo te bywają złudne i zwodnicze. Należy zaufać aparaturze badawczej. W arsenale osób tropiących źródła zakłóceń kluczowe są analizatory widma radiowego, anteny pomiarowe i odbiorniki – rozwija swój wywód Wojciech Gunia.

Przykładowo użytkownicy ogródków działkowych w Zabrzu uskarżali się na nagłe spadki jakości połączeń. Telefony przestawały po prostu działać – a przynajmniej działać tak, jak oczekiwali tego działkowicze. Problem występował w sieci jednego operatora, więc poirytowani klienci poinformowali go, że w takiej a takiej okolicy coś bardzo nie gra. Operator zaś zgłosił sprawę do UKE, wskazując przy okazji na jakiej częstotliwości i w pobliżu której stacji bazowej występują zakłócenia

W tym przypadku „winnym” nie okazały się często nielegalnie instalowane w domach albo na posesjach wzmacniacze sygnału GSM (repeatery) czy niecertyfikowane urządzenia komunikacyjne (na przykład sprowadzane spoza UE telefony bezprzewodowe). Po przeanalizowaniu widma radiowego i określeniu azymutu źródła zakłóceń ze stacji BTS kontrolerzy UKE przystąpili do poszukiwań i trafili na bezprzewodową kamerę bezpieczeństwa, zainstalowaną na elewacji jednego z budynków, która łączyła się z centrum przez wifi. Jej działanie wystarczyło, aby doszło do zakłócenia okolicznej sieci komórkowej w paśmie 900 MHz. Po wyłączeniu urządzenia przez jego właściciela (niepocieszonego, wszak kamera to ważna część infrastruktury bezpieczeństwa, w dodatku nie taka tania) działanie telefonii w okolicy wróciło do normy.

Kamera bezpieczeństwa była też niegdyś źródłem problemów z działaniem telefonii komórkowej na stacji kolejowej Warszawa-Powiśle. Są tam zainstalowane stacje bazowe, których sektor obejmuje tunel, dzięki czemu możliwe jest korzystanie z telefonu w jadącym w nim pociągu. Nieopodal jednej z takich stacji bazowych została zamontowana kamera bezpieczeństwa, monitorująca pociągi wjeżdżające i wyjeżdżające z tunelu, a także ewentualne wtargnięcia ciekawskich łowców adrenaliny. Ponieważ odległość między kamerą a stacją bazową była niewielka, stacja odbierała uboczne produkty pracy kamery jako sygnały zakłócające. Wymiana modelu kamery nie przyniosła poprawy – zakłócenia dalej występowały. Ponieważ raczej nie jest możliwe zdemontowanie kamery bezpieczeństwa, aby zadziałały telefony, jak i też trudno by było usunąć stację bazową, pracownicy firmy obsługującej monitoring wpadli na pomysłowe obejście problemu i posłużyli się folią aluminiową, którą owinęli kamerę. Folia może dość skutecznie ekranować pole elektromagnetyczne, emitowane przez tego rodzaju urządzenie. Dokonane nocą testy wykazały zanik zakłóceń. Niestety pociąg przejeżdżający przez stację zerwał folię z kamery i zakłócenia powróciły. Sprawę musiała rozwiązać  PKP, bo kamera jest jednocześnie niezbędnym ogniwem bezpieczeństwa na stacji.

Jak podkreśla Wojciech Gunia, każde urządzenie zasilane przez prąd elektryczny wytwarza promieniowanie elektromagnetyczne. Jeżeli nie jest ono dostatecznie dobrze ekranowane, a jego częstotliwość jest akurat zbieżna z pasmem, w którym działają urządzenia radiokomunikacyjne, dochodzi do interferencji – nakładania się na siebie fal o tej samej częstotliwości. W najlepszym przypadku efektem będą zakłócenia, w najgorszym – jeśli fale o tej samej częstotliwości są w przeciwfazie (różnica faz wynosi 180 stopni, czyli amplitudy fal leżą po przeciwnych stronach) – zupełne wygaszenie, a tym samym zanik sygnału.

Źródłem takich zakłóceń mogą być dowolne urządzenia zasilane energią elektryczną. Dlatego, jak zauważa Wojciech Gunia,  tak ważne jest zachowywanie kompatybilności elektromagnetycznej, której sprawdzaniem w urządzeniach wprowadzanych na rynek zajmuje się UKE. Instalacja urządzenia, które nie spełnia norm kompatybilności (ponieważ – na przykład – jest uszkodzone albo zostało sprowadzone bez atestu z rejonu, w którym obowiązują inaczej zdefiniowane normy) może powodować zaburzenia w bardzo skomplikowanej układance, jaką są częstotliwości radiowe.

W Bielsku-Białej natomiast  problemy z zasięgiem powodowała zainstalowana nad wejściem do jednego z budynków żarówka LED. Emitowane przez nią promieniowanie skutecznie zaburzyło pracę w paśmie 2600 MHz, w którym działają sieci LTE operatorów. Wyłączenie żarówki i jej wymiana usunęły kłopot.

Ostatnio kontrolerzy UKE realizują wiele spraw zakłóceń bazowych w paśmie 800 MHz, powodowanych przez konwertery w antenach satelitarnych. Choć antena wyposażona w wadliwy konwerter będzie działać poprawnie (i tym samym jakość obrazu TV będzie bez zarzutu), emitowane przez konwerter pole elektromagnetyczne będzie zaburzać pracę telefonii komórkowej na znacznym obszarze.