REKLAMA

Nie ma IoT bez operatorów?

W takim modelu jednak klient nie ma wiedzy o parametrach sieciowych odpowiedzialnych za komunikację, efektywność i jakość transmisji danych. A to oznacza, że nie ma on wpływu na jakość odczytu czy zdalnego zarządzania. To szczególnie istotne w takich krajach jak Polska, gdzie korzystamy z wielu różnych technologii mobilnych: od 2G do 5G, i gdzie wciąż zdarzają się problemy z zasięgiem sygnału np. w terenach nisko zurbanizowanych.

IoT rośnie wolniej, ale zakładam, że marżowo jest dla operatora bardziej atrakcyjne, niż (wolumenowo większe) usługi M2M?

Tak, oczywiście, ponieważ usługa IoT daje większą wartość użytkownikowi. Jest de facto usługą bardziej złożoną i kompletną, a to w biznesie zazwyczaj oznacza większą marżę dostawcy. Dlatego branża telekomunikacyjna wiąże tyle nadziei z tą częścią działalności.

Budowa oferty IoT oznacza jednak zapewne spory koszt początkowy.

Rozwiązania IoT jako takie składają się zazwyczaj z urządzenia sensorycznego, manipulatora lub miernika, sieci zapewniającej transmisję danych, potem warstwy zarządzającej danymi z urządzeniami oraz aplikacji do zarządzania czy analizy. W Orange Polska korzystamy z własnej platformy LiveObjects, która jest rozwiązaniem oferowanym przez całą grupę Orange. Rozważając koszt inwestycji w usługę, trzeba mieć to wszystko na uwadze.

Nie mamy własnych urządzeń IoT i oferujemy produkty naszych partnerów. W warstwie integracji korzystamy z różnych środowisk chmurowych, wedle preferencji klienta. Sami zapewniamy wizualizację danych, chyba że klient ma już własne rozwiązania. Platforma LiveObjectsstanowi narzędzie usług o charakterze globalnym.

To ma znaczenie dla biznesu w Polsce?

Bardzo duże. Przede wszystkim z powodu skali działania.

W grupie Orange budujemy usługi dla wielu rynków i stosujemy dla nich te same komponenty techniczne, więc korzystamy z ekonomiki skali, której polski rynek sam nie da dostawcom ani dziś, ani jutro. To istotne dla strony kosztowej usługi.

Poza tym jednolita platforma technologiczna umożliwia szybkie przenoszenie innowacji pomiędzy różnymi krajami.

Gdybyśmy jeszcze na chwilę wrócili do starszej linii produktowej… Jakie branże należą do typowych użytkowników kart M2M?

W Polsce to: energetyka, spedycja i zarządzanie flotami samochodowymi. Jeżeli chodzi o zastosowania, to dominują zdalne odczyty liczników oraz telemetria pojazdów.

A kto korzysta dzisiaj z usług IoT?

Samorządy miejskie, które inwestują w rozwiązania typu smart cities oraz segment przemysłowy, w tym szczególnie produkcyjny.

Rozwiązania smart cities są powszechne znane. Co ma IoT dla przemysłu?

Na przykład system zarządzania instalacjami fotowoltaicznymi, który jest jednym z podstawowych produktów Orange Polska. Dzięki systemom IoT zakłady przemysłowe, które inwestują we własne źródła energii elektrycznej, mogą zarządzać instalacjami jak jednolitą infrastrukturą.

W dziedzinie produkcji IoT pozwala zarządzać cyklem życia produktu od zejścia z taśmy przez magazyn i transport do placówek handlowych.Wykorzystuje różne źródła danych oraz rozwiązania sprzętowe i sieciowe do śledzenia produktów.

Jakie sektory polskiej gospodarki chciałby pan jeszcze widzieć na tym rynku? W sensie: jakie sektory są na nim w innych krajach, a więc mamy powody spodziewać się, że pojawią się także w Polsce?

Nie widać większych różnic pomiędzy krajami. Jeżeli spojrzeć na najbardziej zaawansowane rynki IoT jak amerykański czy japoński, to ich motorem tak samo jest energetyka, spedycja, produkcja i usługi komunalne. W branży produkcyjnej stosuje się bardziej zaawansowane rozwiązania, które pozwalają śledzić łańcuchy dostaw – aż do półek sklepowych.