NIK: kwestia PEM przerosła siły i kompetencje urzędników

Aktualizacja 07.05 18:09

Ministerstwo Cyfryzacji w (jak można sądzić) odpowiedzi na uwagi NIK w sprawie systemu kontroli nad PEM opublikowało informację o trwających w ramach nowelizacji megaustawy telekomunikacyjnej pracach, które mają – z jednej strony – zliberalizować obowiązujące normy, a z drugiej strony wzmocnić nadzór nad ich przestrzeganiem. W opinii resortu nowelizacja tych przepisów, które w życie mogą wejść jeszcze przed wakacjami (taką nadzieję ma przynajmniej MC) pozwoli wyeliminować wiele problemów wskazywanych przez NIK w raporcie.

MC przypomina o prowadzonych (niejako poza oficjalnym system nadzoru realizowanym przez organy ochrony środowiska) przez Instytut Łączności pomiarach emisji z instalacji radiokomunikacyjnych oraz o nowych zasadach kontroli PEM, jakie wprowadza nowelizacji megaustawy.

Resort wzmiankuje również prace nad budowę systemu informatycznego SI2PEM, który będzie gromadził i udostępniał informację o istniejących instalacjach i modelował generowane przez nie emisje.

Że operatorom zdarza się nie dotrzymywać obowiązujących w kraju limitów PEM, i że trudno taki proceder skontrolować mówili publicznie nie jeden raz przedstawiciele Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Takie wypadki zaś radykalnie utrudniają zmianę niezwykle surowych w kraju limitów promieniowania elektromagnetycznego.

NIK już drugi raz występuje z uwagami do krajowego systemu kontroli PEM.

– ł.d.

---

Organy Inspekcji Ochrony Środowiska (IOŚ) oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej (PIS) nie są przygotowane ani organizacyjnie, ani technicznie do kontroli pola elektromagnetycznego. To dlatego, że ich kompetencje nakładają się, a przepisy nie określają jednoznacznie roli, jaką mają odgrywać w systemie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym od urządzeń telefonii komórkowej. W kilku przypadkach inspektoraty ochrony środowiska oraz wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne nie miały nawet potwierdzonych kompetencji do wykonywania pomiarów PEM – to główne wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli o ochronie przed nadmiernymi emisjami elektromagnetycznymi (PEM) z urządzeń radiokomunikacyjnych.

NIK zwraca uwagę, że problem może się nasilać, bo rozwój rynku telefonii komórkowej w Polsce jest dynamiczny. Dlatego tak istotna jest wiarygodna i systematyczna kontrola poziomu PEM, szczególnie w miejscach najbardziej narażonych na promieniowanie. Tymczasem obowiązujące w Polsce przepisy nie gwarantują, że w otoczeniu stacji bazowych telefonii komórkowej (SBTK) zostanie dotrzymany dopuszczalny poziom PEM.

NIK stwierdza jednoznacznie, że organy administracji publicznej nie kontrolują należycie PEM i niewiele się zmieniło od 10 lat. Słabością polskiego rozwiązania jest to, że podczas gdy w innych krajach badaniem PEM zajmują się różne wyspecjalizowane instytucje, to u nas leży to w zakresie działania IOŚ i PIS.

NIK konstatuje, że ani inspektorzy OŚ, ani inspektorzy sanitarni nie prowadzili należytej kontroli dotrzymywania dopuszczalnego poziomu PEM w otoczeniu SBTK. Nieliczne pomiary PEM prowadzono właściwie tylko na wniosek osób prywatnych lub jednostek samorządu terytorialnego. Nie prowadzono ich z urzędu – z inicjatywy organu. Tylko w takich interwencyjnych pomiarach wykazywane były przekroczone poziomy dopuszczalnego promieniowania elektromagnetycznego. W kilku województwach pomiarów PEM w ogóle nie przeprowadzano. Nie istnieje natomiast koncepcja prowadzenia kontroli PEM w miejscach najbardziej narażonych nad przekroczenia limitu ani rzetelna analiza ryzyka pozwalająca na identyfikację takich miejsc.

W dodatku obydwie inspekcje nie przeprowadzają gruntownej analizy nadsyłanych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych dokumentów i sprawozdań z pomiarów PEM. Nie zdołały wypracować metod sprawdzania poprawności tych pomiarów, ani zasad postępowania w przypadku zastrzeżeń do wyników pomiarów, choć to one winny nadzorować ich rzetelność.

Izba krytycznie ocenia też działania podejmowane w zakresie edukacji.

– Mimo wskazywania przez naukowców, Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Cyfryzacji na potrzebę edukacji w tym zakresie, PIS nie podejmowała jednego ze swych ustawowych zadań – skoordynowanych i adekwatnych do potrzeb działań oświatowo-zdrowotnych, polegających na promowaniu sposobów korzystania z urządzeń mobilnych w sposób ograniczający nadmierne narażenie na promieniowanie elektromagnetyczne, szczególnie wśród powszechnie używających je dzieci i młodzieży – stwierdza NIK.

Na koniec NIK wysuwa szereg uwag i zaleceń, które mają poprawić opisywany stan rzeczy.

W pierwszym rzędzie z uwagi na znacznie rozproszenie kompetencji w powyższym zakresie, NIK wnioskuje do premiera o wypracowanie skutecznego systemu kontroli dotrzymywania dopuszczalnego poziomu PEM w otoczeniu SBTK dając zarazem szczegółowe sugestie, jak powinien on wyglądać.

Postuluje też do ministra zdrowia o  inicjowanie działań edukacyjnych dotyczących korzystania z urządzeń mobilnych w sposób ograniczający nadmierne narażenie na promieniowanie elektromagnetyczne, a do  ministra środowiska o ujednolicenia sposobu prezentacji wyników pomiarów PEM i zapewnienia właściwego ich wykonywania.

NIK spodziewa się też, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska, wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska i państwowych wojewódzkich inspektorów sanitarnych zadają o bardziej rzetelne prowadzenia pomiarów kontrolnych w miejscach najbardziej narażonych na występowanie ponadnormatywnego poziomu PEM i zadadzą sobie trud sprawdzania wyników pomiarów PEM, prowadzonych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych.

Dyrektora Polskiego Centrum Akredytacji NIK mobilizuje natomiast do  zintensyfikowania nadzoru nad jednostkami posiadającymi akredytację PCA na wykonywanie pomiarów PEM w środowisku w celu konsekwentnego eliminowania przypadków niedotrzymywania przez te jednostki wymogów obowiązującej metodyki referencyjnej.