REKLAMA

Operator Nasza SA ukarany przez UOKiK karami 1,8 mln zł

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał spółkę Nasza SA, oferującej usługi telefonii stacjonarnej, za to, że obiecywała obniżkę abonamentu do 30 zł i nielimitowane rozmowy, tymczasem miesięczne rachunki wynosiły nawet 2-3 razy więcej. Jej konsultanci sugerowali też, że oferta dotyczy zmiany warunków umowy z dotychczasową firmą,

UOKiK w ciągu wydał dwie decyzje, w których ukarał spółkę Nasza SA z Warszawy. Pierwsza decyzja dotyczyła niedozwolonych klauzul we wzorcach umownych, a druga – praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. W sumie kary wyniosły ponad 1,8 mln zł. Skargi na spółkę do UOKiK i rzeczników konsumentów złożyło prawie 800 osób. Większość poszkodowanych miała ponad 65 lat.

Nasze postępowanie potwierdziło, że konsultanci spółki Nasza podstępem nakłaniali konsumentów do zmiany operatora. Sugerowali, że obniżka abonamentu to propozycja dotychczasowej firmy. Zatajali też opłatę za nielimitowane rozmowy oraz fakt, że umowa opiewa także na inne płatne usługi. W efekcie konsumenci wbrew swojej woli zmieniali operatora oraz musieli płacić wyższe niż wcześniej rachunki za telefon – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. I dodaje: – Nie znalazłem żadnych okoliczności łagodzących. Za każdą z praktyk nałożyłem prawie maksymalną karę.

Wielu konsumentów dopiero z faktur dowiadywało się też, że płacą za usługi dodatkowe: prezentację numeru dzwoniącego, wydruk z wykazem połączeń i umorzenie ewentualnych zaległości w przypadku śmierci abonenta. Każda z nich to dodatkowe 4,99 zł. Przedstawiciele Naszej zakreślali te pozycje w umowie bez wiedzy i zgody klientów. Konsultanci firmy nie stronili też od sugerowania, że abonament obejmuje nielimitowane rozmowy, podczas gdy były one dodatkowo płatne.

Za naruszenie zbiorowych  interesów konsumentów, UOKIK ukarał operatora w sumie karami blisko 1,7 mln zł. Wcześniej zaś za stosowanie klauzule niedozwolonych prezes UOKiK nałożył na Naszą SA blisko 176 tys. zł kary. W tym drugim przypadku urząd wykrył, że klienci nie mieli w rzeczywistości szansy na zapoznanie się z regulaminami usług. UOKiK zakwestionował też klauzule, które dawały przedsiębiorcy prawo do interpretowania pełnomocnictwa „w sposób rozszerzający” oraz wprowadzania „wszelkich niezbędnych poprawek i korekt w dokumentacji umownej”. Firma mogłaby bowiem wykorzystać to na niekorzyść konsumenta.