REKLAMA

Orange zaprzecza, że niechlujnie budował sieć z POPC w gminie Wilga

Aktualizacja 19.02.2020 r, godzi 17.20

Orange Polska odniósł się do informacji o inwestycji prowadzonej w gminie Wilga i nie zgadza się, że w tym przypadku można zarzucać operatorowi niechlujstwo i niedopatrzenia. Przedstawiamy wyjaśnienie operatora:

Budowę sieci światłowodowej we wsi Trzcianka w ramach projektu POPC „Warszawski Wschodni i Warszawa Orange Światłowód” realizujemy zgodnie z decyzją lokalizacyjną wydaną przez wójta gminy Wilga. Przewiduje ona budowę sieci napowietrznej w pasie drogowym (ok. 30 słupów), w tym ok. 17 w pasie drogowym drogi gruntowej. Słupy zostały ustawione prawidłowo i zgodnie z decyzją lokalizacyjną, tzn. ok. 0,3 m od krawędzi nawierzchni asfaltowej. Nie wykonywaliśmy żadnych wierceń i według naszej wiedzy nie doszło do uszkodzenia nawierzchni. Chcemy podkreślić, że realizując takie inwestycję zawsze dbamy o to, żeby nie naruszyć drogi i tym bardziej nie utrudniać mieszkańcom korzystania z niej. Niestety zdarza się, że decyzje lokalizacyjne w praktyce „kłócą się” z budowlanymi realiami i danymi geodezyjnymi. Tak też było w tej sytuacji.

Po otrzymaniu sygnałów od mieszkańców, 17 lutego br. Orange Polska  wystąpił z wnioskiem do wójta gminy o zmianę decyzji lokalizacyjnej, tak aby słupy nie przeszkadzały użytkownikom drogi. Cztery słupy, o których informowali mieszkańcy, będą przestawione zgodnie ze zmianą decyzji wójta.

Sposób realizacji inwestycji w ramach POPC z dofinansowanie UE jest na bieżąco  kontrolowany przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa i Urząd Komunikacji Elektronicznej. Wszystkie dotychczasowe kontrole potwierdzają prawidłowe wykonanie sieci przez Orange Polska.

---

Mieszkańców wsi Trzcianka w gminie Wilga w woj. mazowieckim zbulwersował sposób w jaki Orange Polska prowadzi tam inwestycję światłowodową finansowaną z 1.1 POPC.

Jak relacjonuje portal egarwolin.pl, część słupów operatora stanęła przy samej jezdni uszkadzając ją. Znaczniki pod kolejne były wbite nawet na samym środku gruntowej drogi. Gdyby nie interwencja mieszkańców, to słupy mogłyby stanąć na prywatnych działkach.

Mieszkaniec, który to zauważył zaalarmował sołtysa. Szybko okazało się, że inwestycja jest wykonywana w ramach projektu unijnego realizowanego przez Orange. Operator planuje podciągnąć światłowód do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, ale także do prywatnych posesji. Na miejsce przyjechali wójt gminy Wilga i sołtys Trzcianki. Po ich interwencji prace zostały wstrzymane. Zorganizowano też spotkanie wykonawcy, geodety, sołtysa i wójta oraz mieszkańców, którzy mieli obok działki. Od nowa miały zostać wykonane pomiary, aby ustalić, gdzie prawidłowo i ostatecznie mają stanąć słupy.

Na pierwszym spotkaniu zabrakło jednak geodety firmy wykonawczej. Zwrócono uwagę, że droga asfaltowa ma trzy metry. Firma wykopała otwory przy samym asfalcie. Naruszyła w ten sposób strukturę drogi. A w gminie czekano na nią kilkadziesiąt lat, stąd oburzenie mieszkańców, że nagle zjawia się firma, która zaczęła stawiać słupy, nie upewniając się, czy powinny być w tym miejscu. Kolejną, wywołującą duże wątpliwości mieszkańców kwestią, było posadowienie znaczników przy drodze biegnącej pod lasem. Okazało się, że droga w terenie biegnie inaczej niż w dokumentach, stąd tak różne rozmieszczenie słupków-znaczników. Do tego wykonawca nie miał przy sobie żadnej dokumentacji, opierając się jedynie na znacznikach, a z kolei w niektórych miejscach zaczął wiercić otwory pod słupy po drugiej stronie drogi – tam, gdzie znaczników nie było. Sołtys zwrócił uwagę, że gdyby ktokolwiek ze strony wykonawcy konsultował się w tej sprawie z urzędem, nie byłoby tej sytuacji.

Zorganizowano kolejne spotkanie, tym razem z geodetą wykonawcy. Ten wyznaczył nowe miejsca na słupy przy drodze asfaltowej, po drugiej stronie drogi i jak najdalej od asfaltu. Ustalono także, że na początku drogi pod lasem słupy mają pozostać po lewej stronie pasa drogowego, a dalej, tam, gdzie było najwięcej wątpliwości, będą przeniesione na prawą stronę pasa. W ten sposób słupy nie będą wchodzić w prywatne działki i nie będą przeszkadzać.

Inwestycja nadal jest jednak wstrzymana, bo wytyczenie słupów to dopiero pierwszy etap. Teraz ma przyjechać projektant, sprawdzi ustawienie słupów, naniesie je na mapki i zostaną one przesłane do uzgodnień do gminy. Dopiero po uzgodnieniach będą mogły ruszyć prace w terenie.