REKLAMA

PB: Operatorzy nie chcą cenzurować porno

Dostawcy internetu burzą się przeciwko nałożeniu na nich obowiązków związanych z blokowaniem dostępu dzieci do pornografii w sieci – pisze Puls Biznesu.

Rządowy projekt nadaje się do kosza – twierdzą organizacje skupiające dostawców internetu. Główne zarzuty to brak praktycznej możliwości realizacji pomysłów kancelarii premiera i groźba surowych kar finansowych. Dostawcy internetu apelują, aby w walkę z dostępem małoletnich do treści porno rząd zaangażował instytucje państwa, nałożył takie zadania na dostawców treści pornograficznych oraz włączył w to rodziców, by uświadamiali dzieci przed zagrożeniami i blokowali im dostęp.

Wspólną krytyczną opinię na temat projektu przedstawiły Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom.

KIKE uważa natomiast, że weryfikacja treści jest poza zakresem działalności gospodarczej dostawców internetu, więc obciążenie ich tym obowiązkiem byłoby równoznaczne z nakazaniem im zupełnie innej działalności, do której nie są przygotowani, nie mają kompetencji i co uderza w wolność gospodarczą. KIKE podkreśla też, że w Polsce nie ma definicji pornografii, a zdefiniować ją może tylko państwo. „Dostawca internetu nie może blokować dostępu do żadnych treści, aplikacji czy usług, które są zgodne z prawem, a pornografia jest w Polsce, z wyjątkami, legalna. Ponadto zarządzanie ruchem w sieci nie polega na monitorowaniu treści” – napisał Karol Skupień, prezes KIKE.

Zdaniem Jerzego Straszewskiego, prezesa PIKE, firmy telekomunikacyjne nie mogą być odpowiedzialne za decydowanie o zakresie pojęcia pornografia. Według izby izby niedopuszczalne jest nakładanie na przedsiębiorców kar za niewłaściwą realizację obowiązków, które nie są ustawowo sprecyzowane i podlegają swobodnej ocenie.

Tymczasem, jak dowiaduje się gazeta, prace nad projektem są w fazie końcowej, analizowane są opinie i uwagi, a nowa wersja projektu zostanie przedstawiona pod koniec stycznia.

Więcej w: Wojna o porno w internecie (dostęp płatny)