Przecięcie kabli internetowych na dnie Bałtyku nie zakłóciło działania internetu – ocenia Polski Instytut Ekonomiczny w najnowszym wydaniu swego "Tygodnika Gospodarczego".
PIE przypomina, że 17 i 18 listopada dwa kable podmorskie (C-Lion 1 oraz BCS East-West Interlink) leżące na dnie Bałtyku zostały przecięte, prawdopodobnie przez kotwicę ciągniętą za chińskim statkiem Yi Peng 3. C-Lion 1 łączy Finlandię (Helsinki oraz Hanko) z niemieckim Rostockiem, natomiast BCS East-West Interlink litewski Sventoji z Katthammarsvik na szwedzkiej wyspie Gotlandia.
Jak podkreśla PIE, kable podmorskie są kluczową infrastrukturą łączności internetowej – przez 559 tego typu połączeń na całym świecie przesyłane jest nawet 99 proc. międzykontynentalnego ruchu w sieci. Kable na dnie Bałtyku łączą przede wszystkim Finlandię z Estonią (6 połączeń), Finlandię ze Szwecją (6 połączeń), Estonię, Litwę i Łotwę ze Szwecją (po 2 połączenia). Z Polski wychodzi tylko jeden taki kabel, łączący Kołobrzeg z Danią i Szwecją.
Mimo przecięcia kabli internetowych łączących Litwę ze Szwecją oraz Finlandię z Niemcami, internet działał bez zarzutu.
Znaczy to, że infrastruktura zapewniająca łączność cyfrową jest w naszym regionie dobrze rozwinięta, a dla poszczególnych połączeń dostępne są alternatywne ścieżki przesyłania sygnału. W tym kontekście warto wskazać na pozycję Polski – mimo posiadania tylko jednego kabla podmorskiego mamy dobre połączenia ze światem dzięki łączom lądowym – uważa Ignacy Święcicki z Polskiego Instytut Ekonomicznego.
I wskazuje, że od infrastruktury podmorskiej są natomiast uzależnione państwa wyspiarskie – w UE jest to Irlandia, Malta i Cypr. Newralgicznym miejscem w tym kontekście jest także francuska Marsylia, położona nad Morzem Śródziemnym. Wychodzi z niej aż 16 kabli łączących Europę z Afryką i Azją. Dodatkowo Marsylia jest dużym ośrodkiem gromadzącym centra danych. Tego rodzaju miejsca mogą być szczególnie narażone na różnego rodzaju ataki, których celem jest zakłócenie telekomunikacji.
Tymczasem operatorzy przeciętych kabli telekomunikacyjnych na Bałtyku, łączących Szwecją z Litwą oraz Finlandię z Niemcami, poinformowali w piątek o ich naprawieniu.
Gazeta „Wall Street Journal” napisała w środę, że śledczy, którzy badają sprawę przerwania kabli, przypuszczają, że Yi Peng 3 celowo przeciął przewody. Miał ciągnąć kotwicę przez ponad 100 mil (około 160 km). Według dziennika śledztwo koncentruje się na tym, czy sabotaż zleciły rosyjskie służby.
Rząd szwedzki natomiast wystosował do Chin oficjalną prośbę o współpracę przy wyjaśnieniu sprawy przerwanych kabli telekomunikacyjnych na Morzu Bałtyckim.