REKLAMA

PIIT analizuje czy polskie telekomy są gotowe na energetyczny blackout

Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji postanowiła przyjrzeć się, jak w dobie kryzysu energetycznego i prawdopodobnych przerw w dostawach prądu będą funkcjonować w Polsce sieci telekomunikacyjne i czy użytkownicy będą mieli dostęp do internetu.

Izba przekonuje, że zobowiązanie do utrzymania ciągłości usług telekomy w Polsce traktują bardzo poważnie, co nie wynika tylko literalnie z przepisów prawa (bo obowiązujące przepisy są często przestrzale).

Przykładowo, choć obecnie stawiane stacje bazowe teoretycznie nie muszą posiadać zasilania awaryjnego, to wszystkie je mają. Powszechna praktyka jest taka, że wszystkie maszty telekomunikacyjne w Polsce są zabezpieczone na wypadek braku prądu. Zazwyczaj jest to zasilanie bateryjne, niekiedy są to też agregaty prądotwórcze. W rzeczywistości nie ma w Polsce stacji bazowej, która nie byłaby w stanie działać bez prądu przez przynajmniej kilka godzin.

Jak zauważa PII, dotyczy to też masztów stosunkowo mniej ważnych – kolejnych stacji bazowych na mocno zurbanizowanych obszarach, itd. Jednak statystycznie co czwarta stacja ma wyższy status i to one są oczkiem w głowie operatorów. Zapewniają zasięg na dużym terenie, są ważnymi elementami sieci i infrastruktury krytycznej państwa, a więc nie można sobie pozwolić na ich awarię. Takie stacje często wyposażone są w zdublowane linie zasilające podłączone do dwóch różnych stacji transformatorowych. To zapewnia zasilanie obiektu w przypadku lokalnych klęsk żywiołowych: wichur, powodzi itp. Oprócz tego wyposażone są w agregaty prądotwórcze i mogą działać przez wiele godzin, a w przypadku gdy będzie dowożone paliwo – w zasadzie w nieskończoność.

Izba przytacza tu  historię z oblężonego Mariupola, gdzie ostatnia stacja bazowa w mieście przez wiele dni utrzymywana była w trybie awaryjnym przez bohaterskich inżynierów, którzy mimo ostrzału codziennie dostarczali paliwo do agregatu. Mieszkańcy z całego miasta schodzili się pod siedzibę operatora, gdzie mieli często jedyną możliwość skontaktowania się z bliskimi. Ostatecznie stacja w końcu zamilkła, ale nie brakuje doniesień z Ukrainy, gdzie nawet na terenach okupowanych przez Rosjan ukraińscy rolnicy potrafią dowozić paliwo do agregatów, by choćby na chwilę uruchomić ukraiński maszt telekomunikacyjny.

– Ale infrastruktura telekomunikacyjna to nie tylko widoczne stacje bazowe. Na zapleczu istnieje cała masa stacji węzłowych, najróżniejszego rodzaju centrali i innych kluczowych elementów, niezbędnych do działania zarówno sieci komórkowych, jak stacjonarnych (...). Mamy tam do czynienia zarówno z awaryjnym zasilaniem bateryjnym, jak i agregatami prądotwórczymi, w tym ogromnymi agregatami stacjonarnymi – podkreśla PIIT.

W oceni izby, to wszystko pokazuje, że w razie awarii prądu telefonia komórkowa i stacjonarny internet będą generalnie działały. Jednak słabym ogniwem mogą okazać się użytkownicy. Cóż bowiem z tego, że internet w „kablu” będzie, skoro router WiFi nie będzie funkcjonował z powodu braku prądu. Przeciętny współczesny smartfon rozładuje się mniej więcej po dobie i nie będziemy mogli z niego dzwonić – mimo że sygnał komórkowy będzie. Kiedyś można było dzwonić przez telefon stacjonarny nawet w przypadku blackoutu – niezbędna energia była dostarczają przez kabel razem z sygnałem telefonicznym. Ale my już z telefonii stacjonarnej nie korzystamy i jej w naszych mieszkaniach nie instalujemy.

PIIT zauważa, że w wielu miejscach w Polsce ludzie są, wbrew pozorom, przyzwyczajeni i przygotowani na podobną okoliczność. W wielu domach na polskiej prowincji znajdują się w piwnicach agregaty i inne systemy zasilania awaryjnego. To mieszkańców miast najbardziej przeraża taka perspektywa i oni są w przeważającej większości zupełnie na taką sytuację nieprzygotowani.

Blackout wydaje się być realny, a przynajmniej już nie do końca niemożliwy. Przerwy w dostawie prądu mogą nastąpić, ale warto wiedzieć, że łączność będzie zapewniona. Usługi telekomunikacyjne będą dostarczane, będziemy mieć zasięg w telefonie komórkowym i internet w kablu. To jednak od nas zależy, czy będziemy w ogóle w stanie z niego skorzystać – podsumowuje PIIT.