REKLAMA

Prezes UKE wierzy, że T-Mobile działa racjonalnie i obejmie blok LTE po NetNet

Magdalena Gaj, prezes UKE ma nadzieję, że obecne postępowanie w sprawie przydziału częstotliwości LTE zakończy się w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

Jak wyjaśniła obecnie postępowanie rezerwacyjne toczy się w drugiej instancji ze względu na złożone przez operatorów wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy, a UKE bada sytuację formalno-prawną, która zaistniała w związku rezygnacją o dokonanie rezerwacji częstotliwości bloku 5 MHz przez NetNet (tzw. blok E).

– Nie chciałabym, żeby to postępowanie trwało dłużej niż w przypadku w pierwszej instancji. Tamto zaś zajęło około trzy miesiące. Obecnie też możemy zakładać podobny czas postępowania. Chcemy je oczywiście zakończyć tak szybko, jak to będzie możliwie. Jest ono jednak z punktu widzenia procedury administracyjnej trochę trudniejsze od postępowania w pierwszej instancji, bo operatorzy zmodyfikowali swoje wnioski – ocenia prezes UKE.

Sprawę rozdziału wylicytowanych częstotliwości skomplikowała szczególnie rezygnacja NetNet z bloku E, co oznacza, że powinien on przypaść T-Mobile, którego oferta w wysokości 2,02 mld zł była druga w rankingu. Firma ta chciałaby jednak dokonać zamiany bloków z P4 (sieć Play).  Play widzi jednak w tym ryzyko prawne.

Magdalena Gaj, pytana, czy istnieje ryzyko, że T-Mobile wycofa się z postępowania, a dwa miliardy zł nie wpłyną do budżetu, odparła, że teoretycznie wszystko jest możliwe, ale zaznaczyła, że takie postępowanie wiązałoby się z określonymi konsekwencjami formalno-prawnymi.

– Wierzę, ze operatorzy działają racjonalnie, a w tym przypadku firma straciłaby swoją wiarygodność w kolejnych postępowaniach. Nie wiem, czy poważne podmioty funkcjonujące na naszym rynku od wielu lat  są gotowe ponosić takie ryzyko. Z mocy prawa T-Mobile stał się podmiotem wyłonionym w tym bloku. Nie wyobrażam sobie, aby operator, który  prowadzi od lat działalność telekomunikacyjną i ma kilkanaście milionów użytkowników zrezygnował z 5 MHz częstotliwości po to, żeby nie móc w przyszłości ubiegać się o 700 MHz. To byłoby zachowanie nieracjonalne  uważa Magdalena Gaj.