Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował w ubiegłym tygodniu trzy wnioski T-Mobile Polska o zmianę treści decyzji rezerwacyjnych na pasmo 2600 MHz z 2016 r. W kwietniu wnioski o bardzo podobnej treści złożył także Orange Polska. Obie firmy wniosły do regulatora o zniesienie obowiązku uzyskiwania pozwoleń radiowych na urządzenia pracujące w tym paśmie (poza terenami przygranicznymi). Dzięki temu będą mogły rejestrować je poprzez deklaratywny wpis do rejestru urządzeń radiowych nie wymagających pozwolenia a nie poprzez procedurę uzyskiwania pozwoleń radiowych.
Uproszczona metoda rejestrowania urządzeń radiowych dostępna jest w Polsce o wielu lat. Pierwsze wpisy pochodzą z 2016 r. Do tej pory jednak korzystały z niej tylko Polkomtel i P4. T-Mobile i Orange działały w trybie pozwoleń radiowych chociaż ich wydanie związane z jest z kosztem ok. 2 tys. zł za każde (zgłoszenia urządzeń działających bez pozwolenia są zwolnione z opłat). Przy relatywnie niewielkiej liczbie nowych urządzeń radiowych operatorzy mogli nie mieć dużej motywacji do zmiany systemu rejestracji. Teraz jednak, po wejściu w życie Prawa komunikacji elektronicznej, wysokość opłaty za pozwolenie radiowe wzrosła dwukrotnie.
Warto także zauważyć, że praktyka operatorów nie wskazuje na całkiem oczywiste korzyści z uproszczonej metody. P4, chociaż stosują ją od wielu lat do wszystkich zakresów pasma radiowego, urządzenia 5G w paśmie C lokuje obecnie na podstawie pozwoleń.
I tutaj warto zaznaczyć, że wniosek o zmianę rezerwacji częstotliwości 3400-3800 MHz złożył niedawno także Polkomtel, a jej przedmiotem jest właśnie zwolnienie z konieczności stosowania pozwoleń radiowych. Może to znaczyć, że operator szykuje się do wykorzystania wylicytowanego w 2023 r. pasma, na którym obecnie działa jeden symboliczny nadajnik we Wrocławiu.