DGP: Tworzenie systemu pomiaru usług telekomunikacyjnych idzie jak po grudzie

Od dwóch lat Urząd Komunikacji Elektronicznej obiecuje stworzenie systemu pomiaru jakości usług dostarczanych przez telekomy. Niestety, długo go jeszcze nie będzie, bo firmy blokują proces budowy -  pisze  Dziennik Gazeta Prawna.

W Polsce nie ma i na razie nie będzie narzędzi badania jakości sieci komórkowych i internetowych, dzięki którym klienci wiedzieliby za co płacą operatorom telekomunikacyjnym.  Prace nad obiecanym przed laty specjalnym systemem sprawdzającym jakość rozmów oraz transmisji danych w sieciach mobilnych i stacjonarnych, utknęły w martwym punkcie, twierdzi DGP. Przyczyna jest taka, że tylko dwóch na czterech operatorów komórkowych przesłało do UKE dane konieczne do rozpisania przetargu na firmę, która miałaby przeprowadzić pomiary w sieciach telekomów. Z informacji "DGP" wynika, że dotychczas z obowiązku wywiązały się Play i T-Mobile. Urząd oczekiwał, że potrzebne dane otrzyma do 11 czerwca od wszystkich operatorów.

W sierpniu miały być opublikowane pierwsze wskaźniki jakości, m.in. skuteczności połączeń, jakości rozmów czy prędkości przesyłu danych. Opóźnienia w procesie typowania firmy wykonującej pomiary sprawiają, że operatorom być może uda się opublikować tylko dwa z siedmiu wskaźników. Klienci sieci dowiedzą się, jaki jest średni czas oczekiwania na połączenie z konsultantem, gdy dzwonimy na infolinię, i poznają wskaźnik poprawności wystawianych faktur.

UKE, zapytany o postępy w tworzeniu systemu, odpowiada, że „operatorzy potwierdzili gotowość” do przekazania do urzędu potrzebnych danych i publikacji wskaźników na swoich stronach internetowych w sierpniu 2014 r. W praktyce oznacza to, że UKE nie potrafi określić, kiedy klienci uzyskają rzetelne informacje o jakości kupowanych przez siebie usług.

Andrzej Piotrowski, ekspert rynku telekomunikacyjnego związany z Centrum im. Adama Smitha, uważa, że na zbadaniu jakości sieci nie zależy ani operatorom, ani UKE.  – Wydaje mi się, że polityka obecnej prezes UKE jest nastawiona na wypełnianie litery prawa, ale tylko w zakresie, do którego to prawo prezesa tego urzędu zobowiązuje. Nie ma natomiast chęci do wychodzenia z jakąkolwiek inicjatywą – twierdzi Piotrowski. – Nie wystarczy rzucać hasła. Trzeba wiedzieć, jak je potem wprowadzić w życie – dodaje. Jego zdaniem zauważalne jest odejście UKE od realizowania polityki prokonsumenckiej.

Tymczasem rośnie liczba skarg składanych do UKE przez osoby niezadowolone z usług telekomunikacyjnych i pocztowych. W 2012 r. prawie 8 tys. osób prosiło urząd o interwencję. Znaczna część skarg dotyczy zbyt wolnego działania internetu.

Więcej w: Nie sprawdzimy, za co płacimy telekomom (dostęp płatny)