O tzw. bonach łączności, czyli narzędziu, które ma stanowić zachętę ekonomiczną do korzystania z usług szybkiego internetu i telewizji cyfrowej w branży telekomunikacyjnej mówi się już od dłuższego czasu. Wiadomo, że na ten cel przeznaczone jest 50 mln euro z programu FERC. Kiedy będzie można z z nich skorzystać i na jakich zasadach mówił na konferencji KIKE Marcin Łukasiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Telekomunikacji w Ministerstwie Cyfryzacji.
Okazuje się, że wcale nie tak szybko, bo prawdopodobnie za około rok. Jak tłumaczył Marcin Łukasiewicz, sprawa jest skomplikowana proceduralnie, bo pogodzić trzeba reżim pomocy publicznej i wymogów programu unijnego. To zaś sprawia, że zasady będą musiały być inne w porównaniu do takich form wsparcia jak bon na dekodery czy na laptopy dla nauczycieli.
– Operatorzy, którzy będą chcieli wziąć udział w tym programie będą musieli się zgłosić (wziąć udział w ogłoszonym naborze) i zobowiązać się do pewnych działań, przede wszystkim odnośnie rozliczeń. Dla ostatecznego klienta wykupującego usługę internetową ma to być bowiem proste. Ma mieć możliwość skorzystania ze standardowej oferty, do której otrzyma bon z dopłata np. 50 proc. jej nominalnej ceny przez określony okres np. przez pół roku czy rok, co nie jest jeszcze dostygnięte – informował Marcin Łukasiewicz.
Jak dodał, dla klientów i operatorów istotniejsze w tym programie może być jednak możliwość dopłaty na sfinansowanie przyłącza, co często stanowi poważny koszt, gdy trzeba pociągnąć kable przez dłuższy odcinek.
Jeśli chodzi o klientów, którzy mają otrzymać takie wparcie, to mają być to osoby, które od określonego czasu (np. co najmniej roku) nie mają wykupionego dostępu od Internetu.
W dyskusji na konferencji KIKE podkreślano jednak, że jest jeszcze wiele punktów do doprecyzowania w tym programie.
Wojciech Szajner, dyrektor Centrum Projektów Polska Cyfrowa zaważył, że sporym problem jest zdefiniowanie celu tego działania.
– Pieniądze łatwo widać, ale czy o rozdawnictwo tu powinno chodzić? Czy dobrym uzasadnieniem jest zwiększenie saturacji istniejących sieci światłowodowych czy raczej powinno się pójść w kierunku wspierania rozwoju budowy sieci w najtrudniejszych regionach, kierując bardzie punktowo taką pomoc, a może przyznawać bony potencjalnym klientom dopiero nowobudowanych sieci, co może stanowić pewien element do stymulowania przedsięwzięć inwestycyjnych na mniej opłacalnych obszarach – wskazywał Wojciech Szajnar.