Broń, Panie Boże, przed narodową siecią 5G

Pomysł pełnego pokrycia Niemiec sygnałem sieci mobilnej poprzez budowę publicznej infrastruktury przypomniał mi, że i u nas... trzepane są takie pomysły. W kontekście 5G. Państwowa sieć oznacza jedną sieć, a jedna sieć oznacza niską jakość. Zwłaszcza, że państwowa.

Informacje o zapędach niemieckich chadeków są dosyć wyrywkowe, więc trudno oceniać, czemu chcą zadać państwu tyle trudu i narazić je na takie koszty, jak budowa zasięgowej sieci mobilnej w ramach publicznego projektu. Może uznali, że to jedyna szansa, aby prześcignąć Polskę w zasięgu LTE?... Jakby nie można było tego zostawić komercyjnym operatorom np. w ramach obowiązków pokryciowych związanych z rezerwacjami częstotliwości. Nie wiem, jak pracuje Bundestag, ale nasz Sejm załatwiłby ustawę najdalej w 48 godzin.

Zostawmy jednak Niemcom ich problemy (na pewno sobie poradzą) i skupmy się nad własnymi. U nas też pokutuje przekonanie, że 5G można by budować w ramach jakiegoś publiczno-prywatnego partnerstwa – może całą sieć, może jej wycinek, może za publiczne pieniądze. Tezę taką lansuje głównie Exatel, zapewne szukając projektów dla „operatora narodowego”, którym chce być. Taki projekt na długie lata uzasadniałby jego byt. Od strony praktycznej nie za bardzo rozumiem, po co piąty operator (narodowy), jako nakładka na sieciach mobilnych czterech innych operatorów? Chyba po to, żeby podnieść koszty całego projektu (podobnie, jak nie rozumiem roli NASK w internecie dla szkół). Spraw związanych z bezpieczeństwem publicznym, o których często mówią w Exatelu, nie tykam, bo się na nich nie rozumiem. Intuicja podpowiada mi, że są przejaskrawiane. Przez blisko 30 lat wolnej Polski nie było przekonania, że bezpieczeństwo kraju wymaga specsieci, innej niż WAN-y służb trzyliterowych i wojska.

Uważniej niż Exatela czytam opinie czterech operatorów infrastrukturalnych. W przypadku jednej sieci 5G są nieznacznie spolaryzowane. Tylko Polkomtel sugerował w swoich opiniach, że może pokryciowa sieć w paśmie 700 MHz mogłaby mieć charakter publiczny. T-Mobile, Orange i Play nawet o tym nie chcą (na razie?) słyszeć. Nie mówiąc już o kluczowej infrastrukturze na wysokich zakresach 3,4-26 GHz, którą każdy operator chce mieć na własność.

Ze współdzieleniem zasobów mobilnych nie ma w Polsce budujących doświadczeń. Po kilku latach infrastrukturalnego małżeństwa Orange i T-Mobile „spisały intercyzę” i zakończyły współdzielenie częstotliwości radiowych. Play, mimo oszczędnej natury, postanowił dokończyć budowę własnej sieci i uniezależnić się od roamingu krajowego. Polkomtel zaś nigdy nie wszedł w żadne poważne partnerstwo, jeżeli nie liczyć współdzielenia wież telekomunikacyjnych, ale to jest zupełnie inna bajka i to robi każdy operator.

Przyznaję, że kiedyś inaczej o tym wszystkim myślałem. Parę lat temu olśniewała mnie idea jednej sieci LTE800. Wydawała mi się wspaniałą koncepcją, która zakończy spory o rozdysponowanie tego pasma. Lubię wielkie idee i cenię współpracę.

Później przyszła chwila refleksji. Po pierwsze, że nasi drodzy operatorzy mobilni chronicznie nie umieją się porozumieć w strategicznych sprawach, więc po co ich do tego zmuszać? Po drugie, że jedna sieć oznacza równe warunki techniczne, więc po co się wysilać co do jakości usług? Akurat konkurencja infrastrukturalna całkiem dobrze się sprawdza w kraju i (poza pewnymi wyjątkami) nie ma co jej ograniczać. Dzięki niej mamy w Polsce całkiem porządne usługi mobilne, co można stwierdzić pojeździwszy trochę po świecie.

Zróbmy jedną sieć to, owszem, będą oszczędności – i na CAPEX, i na jakości. Zwłaszcza, jeżeli będzie to projekt publiczny z typową dla projektów publicznych efektywnością. Bardzo bym przestrzegał operatorów, by nie dali się zmamić wizją (nawet poważnej) publicznej dotacji, bo za te darmowe landrynki mogą się wmanewrować w projekt rodzaju „milion aut elektrycznych”, „stocznia w Radomiu”, czy „kosmodrom we Brzeszczach”.

Premiera Mateusza Morawieckiego należy pięknie poprosić o nowelizację megaustawy oraz o przydział częstotliwości. A za resztę pięknie podziękować.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi