Connected cars: jak operatorzy mogą skorzystać z aut w sieci?

Do 2018 r. większość nowych aut sprzedawanych na całym świecie będzie wyposażona w moduły do łączności cyfrowej, a analitycy wyliczyli, że tygodniowo spędzamy w naszych samochodach średnio 6,5 godziny... Prognozowane przychody z segmentu rynkowego określanego jako connected cars mają osiągnąć w 2020 r. sumę 152 mld dolarów. Nie dziwi zatem, że firmy motoryzacyjne, giganci technologiczni (tacy jak Google czy Apple) oraz firmy telekomunikacyjne – chcą wykroić dla siebie kawałek z tego stosunkowo świeżego jeszcze rynkowego tortu.

Koncepcja connected cars według Intela.
(źr.Intel)

Gdzie operatorzy telekomunikacyjni powinny upatrywać swoich szans i jakie wyzywania stają przed nimi w związku z podłączeniem aut do Sieci? Co mogą zrobić, żeby wykreować rentowny biznes i zarabiać na nowych (jakich?) usługach?

Cztery obiecujące obszary

Przychody z technologii do budowy samosterujących aut będą się podwajały corocznie w ciągu najbliższych 3-5 lat – uważają specjaliści z firmy Mahindra z centralą w Indiach, która opracowuje właśnie takie technologie samoprowadzące. Karthikeyan Natarajan, szef działu motoryzacyjnego i R&D, wymienia cztery kluczowe obszary, na których firmy telekomunikacyjne powinny się skoncentrować.

Pierwszy, najbardziej oczywisty, to dostarczanie rozrywki (tzw. infotainment). Już dzisiaj można znaleźć operatorów (AT&T, czy Verizon), którzy oferują multimedia do odtwarzania w samochodach. AT&T intensywnie współpracuje z wieloma firmami motoryzacyjnymi, w tym z Audi, Fordem i General Motors w zakresie dostarczania usług strumieniowego przesyłania treści (np. z Netfliksa) do urządzeń osobistych w modelu OTT (over the top).

Systemy do diagnostyki pokładowej pojazdów OBD (On Board Diagnostics), to kolejna szansa rynkowa. Zapewniają nie tylko bezprzewodową łączność, ale także transmisję danych w ramach lokalnej sieci sterującej samochodem (CAN, Controller Area Network). Używany tam standardowy protokół komunikacyjny pozwala na przekazywanie za pośrednictwem chmury danych zebranych z czujników w samochodzie do sieci telekomunikacyjnej. Zebrane parametry ruchu pojazdu mogą być potem wykorzystywane przez firmy ubezpieczeniowe. Mogą być także wykorzystywane do śledzenia stanu zdrowia kierowcy lub stanu technicznego pojazdu. Serwis samochodowy może być automatycznie powiadamiany o usterce auta, a monitorowanie parametrów życiowych kierowcy umożliwi wykrywanie wszelkich oznak zmęczenia lub pogorszenia stanu zdrowia.

Trzeci obszar z ogromnym potencjałem, to e-coaching kierowcy. To rozwiązanie może być używane do analizowania postępów w nauce jazdy oraz do doskonalenia umiejętności za kierownicą. Może być również wykorzystywany przez służby ratownicze, albo do "resocjalizacji" piratów drogowych (zwłaszcza recydywistów) przekraczających nagminnie dozwoloną prędkość.

Ostatni, czwarty obszar stwarzający nowe możliwości operatorom stanowią tak zwane wearables – tu rozumiane, jako akcesoria w postaci urządzeń zabezpieczających w samochodzie. Np. przycisk awaryjny dla pasażera siedzącego na tylnym siedzeniu.

Potencjał współpracy producentów OEM i firm motoryzacyjnych wydaje się logiczny. Ponieważ na świecie jest więcej telefonów, niż samochodów, to koszty świadczenia samochodowych usług komunikacyjnych szybciej się zamortyzują oferowane przez operatorów, a nie przez poszczególnych producentów samochodów.

REKLAMA