Cyfrowa Polska: regulacje cyfrowe w Polsce i UE zbyt skomplikowane

Jeśli Europa nie uprości swoich przepisów, zostaniemy jedynie odbiorcą cudzych technologii – ostrzega Związek Cyfrowa Polska. Organizacja przekazała Ministrowi Cyfryzacji opracowanie dotyczące uproszczenia unijnych regulacji cyfrowych, w którym punkt po punkcie wyjaśnia, jak obecne prawo dławi potencjał innowacyjny i zniechęca młode spółki do działania na wspólnym rynku. 

Autorzy opracowania wskazują, że w Unii Europejskiej obowiązuje już około stu aktów prawnych dotyczących technologii, a sieć nadzorujących je organów liczy ponad 270 instytucji.

– To jest labirynt, z którego nie da się wyjść bez przewodnika – komentuje Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. – Fragmentacja przepisów, mnożenie obowiązków, różne standardy w poszczególnych państwach: to wszystko sprawia, że nawet dobrze przygotowany start-up woli przenieść swoje działania za Atlantyk albo do Azji. W efekcie w Europie zostają tylko najwięksi gracze, często spoza UE, którzy mają zasoby, by udźwignąć kosztowną biurokrację – dodaje.

Cyfrowa Polska podkreśla, że celem raportu nie jest krytyka, tylko włączenie się w unijną dyskusję i przedstawienie konkretnych rozwiązań. Wśród rekomendacji znalazły się m.in. zmiany w unijnym Akcie w sprawie sztucznej inteligencji.

– Akt w pierwotnym założeniu miał chronić obywateli przed ryzykownymi zastosowaniami AI, a nie regulować samą technologię – wyjaśnia Michał Kanownik. – Tymczasem obecne zapisy tworzą skomplikowaną biurokrację i prowadzą do powoływania wielu krajowych organów nadzorczych. Jeśli 27 państw członkowskich pójdzie śladem Irlandii, która już wskazała dziewięć takich instytucji, powstanie ponad 240 organów. A to przepis na chaos – ostrzega prezes Związku.

Organizacja ostrzega również przed dublowaniem obowiązków sprawozdawczych. Przedsiębiorcy muszą obecnie przygotowywać równolegle osiem różnych raportów przejrzystości dotyczących treści online. Jak oceniają eksperci Cyfrowej Polski, to strata czasu i pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na rozwój produktów. Raporty powinny być spójne i oparte na jednolitych wskaźnikach, najlepiej w ramach Aktu o usługach cyfrowych.

Ważne obserwacje mają też miejsce w części dotyczącej prywatności i ochrony danych.

Przepisy RODO i ePrivacy były przełomem, gdy powstawały, ale dziś często nie nadążają za rzeczywistością technologiczną. Potrzebujemy większej pewności prawa i bardziej elastycznych zasad, np. szerszego uznania uzasadnionego interesu jako podstawy prawnej przetwarzania danych. W przeciwnym razie europejskie firmy nie będą w stanie trenować modeli AI ani tworzyć usług odpowiadających potrzebom nowoczesnych użytkowników – wylicza Michał Kanownik.

W dokumencie znalazły się również ostrzeżenia dotyczące cyberbezpieczeństwa. Związek rekomenduje stworzenie jednego europejskiego portalu zgłaszania incydentów i harmonizację terminów raportowania. Dziś każda regulacja wymaga własnych raportów i własnych procedur. Według opinii ekspertów, którzy przygotowali opracowanie, takie rozwiązanie nie zwiększa bezpieczeństwa, a jedynie chaos. Zamiast mnożyć bariery, lepiej wykorzystać uznane międzynarodowe standardy i skupić się na tym, by firmy faktycznie chroniły dane i infrastrukturę, a nie wypełniały setki formularzy.

Zdaniem Cyfrowej Polski uproszczenie prawa cyfrowego nie jest kaprysem branży, ale warunkiem przetrwania Europy w globalnym wyścigu.

­­– Jeżeli nie zmienimy kursu, pozostaniemy konsumentami cudzych innowacji, zamiast je współtworzyć – ostrzega prezes Związku.

W ocenie Cyfrowej Polski, reformy przepisów mogą przynieść szybkie efekty. Uproszczenie raportowania, harmonizacja wymogów w zakresie cyberbezpieczeństwa i wyeliminowanie zbędnych regulacji w obszarze treści pozwolą firmom skupić się na rozwoju produktów i usług.

Dlatego organizacja apeluje, aby polski rząd aktywnie wspierał w Brukseli inicjatywy upraszczające przepisy cyfrowe.