REKLAMA

Czy regulacje mogą zatrzymać inwestycje w branży kablowej?

Ocena ekonomicznych i społecznych skutków regulacji jest niezwykle ważna, należy przy tym brać pod uwagę tzw. dobrobyt społeczny, czyli wyważenie między interesem społecznym a „dobrobytem przedsiębiorców” oraz dochodami Skarbu Państwa – mówił Emil Konarzewski.

Czego chce branża? Czy ten raport jest krzykiem rozpaczy?

W badaniu przeprowadzonym przez Audytel, ankietowani operatorzy twierdzili, że wprowadzone przez UKE obowiązki dla średnich operatorów prawdopodobnie zmuszą ich do ograniczania inwestycji średnio o ok. 30 proc. W skali kilku lat może to być kilka miliardów złotych – ocenił Emil Konarzewski i przestrzegał: – Suma utraconych korzyści (miliardy!) wielokrotnie przewyższa niezainwestowane środki. Można zaryzykować stwierdzenie, że każda złotówka zainwestowana w internet szerokopasmowy, zwraca nam się w skali kraju 5-krotnie. I odwrotnie: nie zainwestowanie tych pieniędzy oznacza 5-krotną stratę.

Szacunków potencjalnych strat zawartych w naszym raporcie nie należy traktować jako dokładne kwoty. Mówimy natomiast, że dokładana analiza tego, co działo się przez ostatnie 15-16  lat pokazuje silną korelację między poziomem regulacji, intensyfikacją tych regulacji a skłonnością do inwestowania. Mówimy przede wszystkim, że tego typu narzędzia regulacyjne mają związek z poziomem konkurencyjności rynku – zastrzegł Ireneusz Piecuch, dodając: – Obecnie stoimy w obliczu dużego wyzwania – nie tylko jako branża, ale też jako kraj. 5G to nie jest tylko nowy rodzaj infrastruktury, to jest infrastruktura, która pozwoli zwiększyć konkurencyjność naszej gospodarki i uniknąć pułapki średniego rozwoju.

Zdaniem eksperta CMS, sektor telewizji kablowej odegrał niezwykle istotną rolę, wprowadzając najbardziej innowacyjne oferty dostępu do internetu, pobudzając tym samym operatora zasiedziałego do zmiany strategii inwestycyjnych. Ten mechanizm pokazuje, że konkurencja infrastrukturalna jest dokładnie tym, czego na rynku potrzeba. I nie wystarcza tylko usuwanie barier (takich jak np. opłaty za pas drogowy czy poziom PEM), o których mówi Ministerstwo Cyfryzacji. Wiadomo, że przy obecnym stanie regulacji sieci 5G nie będą mogły funkcjonować sprawnie. Dlatego też w strategii Ministerstwa Cyfryzacji należy uwzględnić przyjazne, przewidywalne i przemyślane regulacje rynku telekomunikacyjnego.

Czego chce branża? Czy ten raport jest krzykiem rozpaczy? – ponownie pod koniec panelu zapytał jego autorów Michał Kobosko.

Jeżeli to jest krzyk, to trwa od jakiegoś czasu. O barierach przy inwestycjach infrastrukturalnych rozmawiamy od dawna. Ponadto występują uwarunkowania zewnętrzne, np. dostawcy OTT ściągający profity bez udziału operatorów. Co istotne, technologia i doświadczenia klientów zmieniają się dużo szybciej niż regulacje. Trwa wyścig – odpowiedział Ireneusz Piecuch, przestrzegając przed możliwością powstawania cyfrowych granic. – Jeżeli odczytujecie państwo nasz raport jako dramatyczny, to sytuacja dramatyczna nie staje się teraz, lecz jest taka już od jakiegoś czasu. Doceniam wszystko to, co robi Ministerstwo Cyfryzacji oraz próbę balansu prezentowaną przez regulatora. Przy czym ocena skutków regulacji nie może być płytka, musi obejmować wszystkie elementy i powstawać we współpracy z naszym środowiskiem, które potrafi współpracować. Natomiast wydaje nam się, że potrzebne jest spojrzenia na całość procesu, próba skupienia na elementach makroekonomicznych i odpowiedzenia na pytanie, co jest teraz dla nas najważniejsze. Z naszych analiz wynika w sposób absolutnie jednoznaczny, że najważniejsze są inwestycje!