Wartość strat może sięgać 4,5 mld euro. W momencie zamknięcia tego wydania DGP wciąż niejasna była przyczyna zdarzenia, które w poniedziałek uruchomiło kaskadę wyłączeń w systemie energetycznym Hiszpanii i połączonych z nią krajów – Portugalii, Francji i Maroka.
Według Macieja Wapiskiego z Polskich Sieci Elektroenergetycznych precyzyjne określenie mechanizmu, który doprowadził do gigantycznego blackoutu, może potrwać nawet kilka tygodni. Niezależnie od działań operatorów hiszpańskich wymiar sprawiedliwości wszczął dochodzenie, które ma zbadać m.in., czy do awarii nie przyczynił się atak hakerski lub innego rodzaju akt sabotażu.
Wczoraj w sprawie energetycznego zamieszania zbierała się hiszpańska Rada Bezpieczeństwa Narodowego, trwał też zarządzony przez rząd stan wyjątkowy. Zarówno operatorzy, jak i władze poszczególnych państw dotkniętych energetycznym kataklizmem twierdzą, że dowodów, które świadczyłyby o zewnętrznej ingerencji w działanie systemu, nie widzą. Ale znaki zapytania pozostają. We wtorek brytyjski „The Telegraph” poinformował, że kilkanaście godzin przed wydarzeniami na południowym zachodzie Europy niewyjaśnione zmiany częstotliwości zasilania miały miejsce także na Wyspach. W sprawie dochodzenie prowadzi brytyjski operator Neso.
Więcej w: